czwartek, 2 maja 2013

XI.- #rodzina

'Addicted to you'


XI



Pod wpływem impulsu odpisałam na SMS-a : 'Cieszę się, że wszystko dobrze poszło ! ;D'.
Kiedy kliknęłam wyślij, skapnęłam się, że nie zapytałam się z kim piszę, a głupio mi pisać kolejną wiadomość sama nie wiem czemu.... Może Niall specjalnie odpisał z innego numeru, żeby mnie przestraszyć ? ;D 
Bo wątpię żeby odpisał z telefonu kolegi bo nie ma nic na koncie, przecież to Niall Horan! Pogadałam na skypie z Kylie  opowiedziałam o tym co powiedziała mi Cintia. Przyjaciółka powiedziała, że to okropne co mi zrobił. Wkurzyłam się gdy zaczęła gadać, że jeśli chciał żebym zapomniała to może naprawdę żałował i mnie kocha... Zdenerwowałam się i powiedziałam tylko, że jutro jadę do rodziców na obiad i zostawię u nich Lycky, a po jutrze idę z Cintią na mega imprezkę  ! Kylie powiedziała, że nam zazdrości i chętnie poszła by z nami bo u niej jest bardzo nudno ale za kilka dni naszczęście wraca do Londynu. Nie powiedziałam jej tego ale najbardziej cieszę się, że będę miała znów kogoś kto będzie mi robił smaczne kolacyjki ! Weszłam jeszcze tylko szybko na twittera, bo dawno nie wchodziłam w sumie ze strachu ale jestem troszkę uzależniona od tweetowania i musiałam wejść! 300 tysięcy followersów więcej !!!!!!!!!!! ;ooooooooo Ojacieżpierdzielesz!  W sumie nie wiem czy to powód do dumy bo większość to fanki 1D, które wcale mnie nie lubią. Chociaż kilku się spodobałam !  Ta kilku na kilka milionów........
@meggg34_69 napisała, że pasuję do Harrego, a z Niallem są z nas świetni kumple, @loltrefr_76 napisała natomiast, że fajnie by było jak bym była dziewczyną któregoś z chłopców. Do hejterów piszących, że nigdy nie będę chodziła z którymś z chłopców bo jestem na to za brzydka i za głupia odpisałam, że uroda nie jest najważniejsza i jest to kwestia gustu, a o intelekcie nie będę z nią dyskutować... ale i tak nie mają się co martwić bo dziewczyną żadnego z nich nie będę. Powstało nawet kilka kont w stylu @wehaterose_xx które życzyły mi nawet śmierci, przestraszyłam się gdy napisały, że wiedzą gdzie mieszkam ! ;oo Zaczynam się bać. W życiu nigdy nie jest łatwo. Czasami tylko się tak wydaje. Takie fanki to prawdziwy 'skarb'. Chociaż było już bardzo późno poszłam jeszcze z Lucky do parku, kiedy tak szłyśmy dróżką mijałyśmy pełno zakochanych par...... Rzygać mi się chce ich szczęściem. Zawsze się cieszyłam ze szczęścia innych ale teraz gdy sama nie jestem szczęśliwa denerwuje mnie to wszystko. Wróciłam do mieszkania i położyłam się spać. Oczywiście jeszcze w łóżku podjadałam jakąś pyszną czekoladę z nadzieniem toffi <3... Trzeba się jakoś pocieszyć. Obudziłam się po 10. Poszłam się ogarnąć i ubrać.
Następnie wyszłam z Lucky na krótki spacer, pod moją kamienicą stało z 10 dziewczyn, a właściwie dziewczynek które zaczęły robić mi zdjęcia ! Serio wiedzą, gdzie mieszkam ! Ale te zdały mi się nieszkodliwe, bały się nawet do mnie podejść chodź widać , że chciały. Może to i lepiej, po powiedziały by coś po czym by mnie zatkało i jeszcze cały dzień bym ryczała. Kiedy z psem wróciłam pod kamienice, tych dziewczynek już nie było, pod drzwiami stały jednak dwie inne. Zaczęły iść w moją stronę. Szłam prosto na nie, a one prosto na mnie, odwróciłam się do tyłu żeby zobaczyć czy ktoś za mną idzie, bo może wcale nie czekały na mnie. Zatrzymały się przede mną. Również się zatrzymałam, miały na oko z 14, 15 lat i widać było, że są na coś złe.
-Odwal się od One Direction ! Słyszysz ?! Nie zasługujesz nawet na to, żeby znali twoje imię!!! - krzyczała mi jedna prosto w twarz, prawie upuściłam smycz z wrażenia. Druga dziewczyna była jeszcze lepiej wychowana i na mnie napluła. Ja Rose, która zawsze umie każdemu odpowiedzieć ciętą ripostą, stałam na środku jezdni jak wryta i nie umiałam wydusić z siebie słowa. Moje nowe koleżanki zaczęły się śmiać i pobiegły przed siebie. Stałam tak jeszcze chwile i pewnie stałabym jeszcze dłuższą chwilę ale prosto na mnie jechało jakieś auto więc szybko zbiegłam z jezdni. Pewnie jeszcze wynajęły kogoś kto ma mnie przejechać! Kiedy doszłam pod drzwi  zamurowało mnie jeszcze bardziej, chociaż wątpiłam czy da się jeszcze bardziej , a jednak. Moje drzwi do mieszkania były całe pomazane spreyem ! Było na nich wypisanych pełno gróźb..... Ogółem żebym dała spokój 1D, bo inaczej pożałuję.  Boże co ja mam o tym wszystkim myśleć?! Dla własnego bezpieczeństwa szybko ewakuowałam się z mieszkania, zabierając ze sobą kilka rzeczy, bo chyba zostanę na noc u rodziców. Około 14 dotarłam do mojej rodzinnej miejscowości. Kiedy wysiadłam z auta i weszłam w alejkę prowadzącą do mojego rodzinnego domu, poczułam się jak w dzieciństwie, przez moment byłam taka szczęśliwa.
Large


Rodzice od razu się za mną przywitali i zabrałam się za pomoc przy obiedzie, który miał być na 14 ale z powodu mojej starszej siostry, która jak zawsze się spóźni będzie to późny obiad o godzinie 16. Lubię pomagać mamie w gotowaniu ale wiedziałam, że wspólne gotowanie oznacza też wspólną rozmowę........a mama zawsze umie wszystko wyczuć. Z góry zbiegł mój 7 letni braciszek, jest słodziutki szkoda, że tak mało czasu spędza ze swoimi siostrami. Od razu poszłam porozkładać talerze i sztućce na stole, żeby nie przebywać w kuchni....... ale nie mogłam rozkładać talerzy w nieskończoność ! Całe szczęście, że David był z nami w kuchni ! Ciągle opowiadał kawały i jakieś niestworzone historyjki więc mama nie mogła dojść do słowa. W sumie fajnie, że jest między nami taka duża różnica wieku. Do obiadu zostało 30 minut, a wszystko było już przygotowane. Chwile po 16 rozbrzmiał dzwonek do drzwi. W końcu na obiad stawiła się moja prześliczna i najmilsza na świecie siostra Alessandra. Tak za nią tęskniłam ! I jeszcze jej świetny chłopak Ben , obydwoje są siebie warci. Alessandra była ubrana w śliczną turkusową sukienkę. Marzenie ! co jak co ale gust to ona nawet ma. Dave ich lubi, a przecież nie będę nastawiać go przeciw własnej siostrze i jej chłopakowi. Według mnie są po prostu aroganccy wręcz bardzo ! I zawsze mają rację, nie słuchają nawet innych opini po prostu to oni zawszeeeeee mająąąąąąa racjęęęęęęęę ! Jeszcze ciągle mi dokuczają, że taka praca jak moja nie ma najmniejszego sensu i w ogóle nikomu nie służy. Myślałam, że ludzie którzy prowadzą salon kosmetyczny, a nie przepraszam ! Spa & klinikę piękna rozumieją taki zawód jak mój. Zapamiętałam słowa pewnej ważnej dla mnie osoby, która powiedziała, że nie ważne co inni o tym sądzą ważne, że ty to kochasz i spełniasz się w tym co robisz. Posiłek z moją rodziną przebiegał jak zawsze, czyli nudna rozmowa nudnych ludzi. Nie obrażając rodziców oczywiście. Tylko Dave co chwile szczelał jakieś durne miny ale zdaje mi się, że tylko ja je widziałam, kiedy zaczynaliśmy się z bratem śmiać wszyscy patrzyli na nas jak na jakiś .......no nie wiem.......ułomów? Znów nie obrażając nikogo oczywiście!  W pewnej chwili Ben i moja siostra wstali.
B- Korzystając z okazji, że jesteśmy tu wszyscy chcielibyśmy wam coś powiedzieć. - o może wprowadzą się do Londynu żeby mieć mnie na oku ?! albo moja kochająca dzieci siostra właśnie spodziewa się dziecka?
A- Zaręczyliśmy się ! - powiedziała ze swoim sztucznym uśmiechem.
Rodzice zaczęli gratulować narzeczonym, Dave znów szczelił głupią minę.........Widać było, że rodzice są wzruszeni, pewnie myślą, że to oznacza, że niedługo będą mieli upragnione wnuki ? Nie powiedziałabym. Widząc jak rodzice się cieszą nie chciałam przerywać tej jakże pięknej chwili i też im pogratulowałam.
Dave .
D- Supellllll ! - w sensie 'super', tak ich wiadomość skwitował Dave, oczywiście Ben od razu go poprawił, co za ludzie ? On ma 7 lat.  Gdy emocje nieco opadły moja siostra zaczęła mówić i przyjęciu zaręczynowym, które będzie się miało odbyć w ogrodzie rodziców.
A- Rosallie oczywiście przyjdziesz ?
R- Tak, jasne.
A- A co u Marka ? Bo oczywiście on też musi przyjść. - dlaczego ? co ja mam im teraz powiedzieć. Polubili Marka, może był trochę jak oni . Arogancki ? Nie myślał o tym co czuję.
R- Nie jesteśmy już razem. - wypaliłam. Wszystkie oczy zwróciły się na mnie, a Dave zrobił najgłupszą minę ever, a mnie nawet nie było do śmiechu.
M- Jak to się stało, Rosie ? Dlaczego nic nie powiedziałaś? - mamo.......
A- Jak długo nie jesteście razem ? - a co cię to obchodzi ?! -.-.-.-.--.-!
Tylko tata nie zalewał mnie stosem pytań, widział w moich oczach, że nie mam zamiaru odpowiadać i nie chce odpowiadać !
A- O Rose, musisz sobie kogoś znaleźć, w tym wieku masz mało czasu.
Alessandra i Rose.
R- Patrząc na ciebie, mam jeszcze sporo czasu- odpowiedziałam siostrze, po czym wstałam od stołu. Mama zaczęła coś do mnie krzyczeć ale tata ją uciszył. Gdy się odwróciłam zauważyłam tylko to, że moja siostra spaliła buraka. Dziwne, że ma taki lekki makijaż, że nawet widać jak się czerwieni, to do niej nie podobne. Zawołałam Lucky i Barleya (dużego psa moich rodziców) i wyszłam z nimi z domu.
Barley.
 Poszłam do lasu, nieopodal mojego domu. Przypomniały mi się najwspanialsze chwile mojego dzieciństwa, które spędziłam właśnie w tym lesie razem z przyjaciółmi z dzieciństwa. Poszłam w głąb lasu, gdzie znalazłam kilka cegieł, które były pozostałościami po mojej prowizorycznej bazie. Wolałam biegać z chłopakami, niż siedzieć na ławce przed domem malując sobie paznokcie tak jak moja siostra. Psy były w raju, kiedy biegały po lesie, moje pieski to najwspanialsze stworzenia jakie chodzą, a w tej chwili biegają po tej ziemi. Zrobiło się już ciemno, a ja nie miałam telefonu więc żeby nie stracić orientacji w terenie i broń boże się nie zgubić wolałam już wracać do domu. Chociaż ciekawie było by się zgubić, w takiej sytuacji dowiedziałabym się chociaż kto tak na prawdę się o mnie martwi..... Kiedy doszłam pod dom, auta Bena już nie było. Pojechali. Chociaż to ale rozmowy z mamą się nie uniknie, chyba że szybko wsiądę do auta i pojadę z powrotem do Londynu. Dobry pomysł ale rozmowa z mamą i tak nie ucieknie.... Gdybym odjechała, pewnie jutro rano stała by pod moimi drzwiami, a właśnie ! Drzwi... Muszę je jutro jakoś wymienić. Weszłam po cichu do domu i poszłam na górę, do mojego  pokoju. Nad łóżkiem wisiało zdjęcie z Markiem........ Już go nie ma..... Poszłam do łazienki się wykąpać i położyłam się spać. Kąpiel dobrze mi zrobiła, od dzisiaj zaczynam nowy etap mojego życia. Taką mam nadzieję! Kusiło mnie trochę zejście na dół bo słyszałam jak ktoś ogląda mój ulubiony serial! Ale nie zeszłam. Gdy już prawie spałam do mojego pokoju wpadł Dave. Powiedział, że nie może spać więc zaproponowałam, żeby położył się ze mną. Powiedział, że rodzice się kłócili i przez to nie może zasnąć. Poszło o mnie ........ Mama zarzuciła tacie, że nie powinien zgadzać , się na to żebym w tak młodym wieku mieszkała sama z dala od domu. Dave nic więcej nie powiedział, bo zasnął. Zdziwiło mnie, że mama nie przyszła na rozmowę, może jest na mnie zła i nie chce mnie widzieć...... Gdy się obudziłam Dave dalej smacznie spał, poszłam się ogarnąć i zeszłam na dół.
W kuchni siedziała mama.
M- Rose chcesz ze mną porozmawiać ? - pokiwałam przecząco głową, potrzebowałam tej rozmowy ale stchórzyłam.
R- Będę już jechać, jestem na dzisiaj umówiona. Mogę zostawić Lucky ?
M- Pewnie i wpadaj częściej.
R- Postaram się.
Rozmawiałyśmy jak by nic się nie stało. Wzięłam swoje rzeczy, dałam bratu buziaka i pożegnałam się z pieskami. 
Witaj Londynie ! Bądź dla mnie wyrozumiały, proszę ! Gdy weszłam do mieszkania, oczywiście byłam zdołowana widokiem tych drzwi, ale chociaż w najbliższym czasie nikt nie sfotografuję mnie z 1D. Kiedy stałam przed szafą zastanawiając się co na siebie włożyć, ktoś zadzwonił do drzwi. Moja ukochana sąsiadka zauważyła, że wróciłam i zaczęła mi dawać reprymendę odnośnie drzwi, mówiła coś, że jak to wgl wygląda i że mam z Kylie je wymienić. Jakbym nie wiedziała.... Powiedziała jeszcze, że jakiś chłopiec mnie szukał. Mam nadzieję, że mówiąc chłopiec miała na myśli mężczyznę i nie był to Mark. Wróciłam przed szafę szukać jakiejś kiecki, kiedy do mieszkania wleciała Cintia.

Imprezę czas zacząć !!!


4 komentarze i dalej ;) 

6 komentarzy: