wtorek, 27 sierpnia 2013

33.- #pain

ADDICTED TO YOU


33
flower:) | via Tumblr






Resultados de la Búsqueda de imágenes de Google de http://memekatie.files.wordpress.com/2010/06/hospital-room.jpgUntitled
Obudziły mnie pierwsze promienie słońca opadające na moją twarz. Czułam się dość dziwnie, właściwie to niczego nie czułam, ani bólu ani samej siebie. Dziwne, straszne, niewytłumaczalne ale tak było. Ostatni dzień jak i noc pamiętałam jak przez mgłę, dość gestom mgłę. Usiłując powoli podnieść głowę rozejrzałam się po pomieszczeniu. Znajdowałam się w jasnym pokoju z podwójnym oknem, okno zdobiły kolorowe zasłny. Ściany także były blade, po prostu blade. Wszystko było takie białe, rozmyte, za mgłą. Skierowałam wzrok w prawy róg koło okna i tkwiłam kilka minut utkwiona w tym jednym punkcie i powoli widziałam coraz lepiej. Mrugnęłam kilka razy oczyma i wtedy ból powrócił. Czułam każdą obolałą kość, każdego guza, siniaka, krwiaka i co tam jeszcze istnieje. Powoli podniosłam cienką kołdrę i wtedy zobaczyłam moje nogi, a to widok, którego raczej nie chciałam zobaczyć. Były całe sine, nie wiem czy to siniaki czy coś innego. To wyglądało jakby bito mnie od urodzenia, a nawet już od poczęcia. Najgorszym uczuciem było to, że ich nie czułam. Po prostu nie czułam. Nie mogłam nimi poruszyć. Bolały mnie ręce, plecy, szyja.. ale nie nogi. Ich po prostu nie czułam. Wiele razy czułam się podle, źle ... czy po prostu odczuwałam ból ale wszystko to nie równało się z tym. Nie miałam właściwie żadnych bandaży, oprócz kilku małych opatrunków, więc zdałam sobie sprawę z tego jak wyglądam, a wyglądałam przerażająco. Coś jak gnijąca panna młoda? Tak, chyba właśnie tak wyglądałam. W miarę możliwości powoli przekręciłam głowę na drugi bok, bez pomocy reszty ciała nie było to łatwe. Tak piekielnie chciało mi się płakać ale nie mogłam, nie umiałam. Z drugiej strony łóżka stała kilku kolorowa metalowa szafka. Znajdowały się na niej jakieś pudełeczka oraz woda do picia. W rogu koło niej stał dość duży krwisto czerwony fotel. Zdawał się wygodny, nawet lepszy niż to denne łóżko ale nie mogłam do niego podejść, nie umiałam. Jedynym wyjściem było spytanie o to innej osoby, a ona właśnie spała. Na czerwonym fotelu siedział, a właściwie leżał Niall. Jego widok mnie uspokoił, nie mam pojęcia dlaczego, może dlatego, że to mój przyjaciel. Czuję się przy nim bezpiecznie i..i.. i kocham go. Kocham go jako brata. Może nie znamy się od dzieciństwa ale czuję, że wiem o nim wszystko, że wszystko sobie mówimy, a właściwie tak było do czasu... Mam wrażenie, że już nie jesteśmy ze sobą 'tak blisko' ale wszystko da się naprawić. Chociaż po części. Zawsze jest nadzieja. Do moich wyczulonych na wszystko uszu, dotarł cichutki dźwięk zwiastujący nowego gościa. Postarałam się szybko przymknąć powieki i obadać sytuacje. Do pokoju weszła kobieta, na oko była powyżej trzydziestki, jej blond włosy były związane w tak perfekcyjny kok, że śmiałam myśleć, że jest doczepiony. Powoli rozejrzała się po pomieszczeniu, po czym westchnęła, co wywołało moje wzdrygnięcie. Pielęgniarka podeszła do mojej szafki, wykonała jakieś dziwne czynności, właściwie to nie mam pojęcia jakie, bo starałam się wywołać wrażenie śpiącej. Popatrzyła na Horan'a i znów westchnęła, tym razem głośniej. Niall'er jak  na wezwanie otworzył oczy i zaczął się ociężale przeciągać, kochany widok.
no cry Niall :(♥
Gdy zauważył wysoką blondynkę, zaprzestał swoim niezbyt dystyngowanym zachowaniom i spuścił wzrok na ziemię, następnie jego oczy utkwiły na mnie. To uczucie było, takie nie do opisania. Był smutny, smutny z mojego powodu. Wystarczyło żebym otworzyła oczy, a na jego twarzy zagościłby uśmiech ale ja się bałam, bałam się tego co mogę usłyszeć, a oni milczeli.












Przepraszam za to, że to tak długo trwało, przepraszam za to, że rozdział jest tak krótki. Czuję się z tym okropnie ale obiecuję, że kolejny pojawi się bardzo, bardzo szybko, a chciałam dodać chociaż to.

niedziela, 11 sierpnia 2013

32.- #FOREVER

'ADDICTED TO YOU'


32




Rano obudziły mnie delikatne pocałunki składane na mojej szyi, a później wzdłuż pleców. Delikatnie otworzyłam, oczy tak żeby nie było widać, że się obudziłam i ujrzałam twarz mojego ukochanego. Uśmiechał się szeroko będąc pochylony nad moją twarzą, delikatnie zamknęłam oczy i czekałam na dalsze pocałunki. 'Wiem, że nie śpisz' - usłyszałam rozbawiony głos Hazzy. Uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam ukochanego w usta szepcąc 'dalej proszę'.


_

-Harry chodź coś zjeść, umieram z głodu.. . - powiedziałam, gdy zobaczyłam, że mój zegarek pokazuję już prawię godzinę 12, nie dało się też ukryć, że potwornie burczało mi w brzuchu.

Po śniadaniu, każde z nas miało chwilę czasu dla siebie, okazało się, że w torbie Harrego były ubrania na przebranie, a najlepsze, że były to też moje ubrania. Kylie. W zasadzie będę musiała jej podziękować. Na górnym pokładzie było bardzo gorąco, od razu miałam ochotę wskoczyć do wody, chociaż trochę się bałam bo wiedziałam, że jest tu bardzo, bardzo głęboko. Usiadłam więc na krawędzi jachtu i próbowałam dosięgnąć stopą wody, kiedy Harry wyszedł spod pokładu, krzyknął w moim kierunku, że to nie koniec niespodzianek. Czy ja nie mam za dużego szczęścia? Czy on nie jest czasem za dużym szczęściem dla mnie? Nie miałam pojęcia co to może być ale wiedziałam jedno, uwielbiam jego niespodzianki ♥.
Harry próbował uruchomić łódź, jednak tak samo jak wczoraj nie za bardzo mu to wychodziło, niczego nie zapamiętał. Po jakimś czasie ubawu, z jego starań, zaczął mnie już boleć brzuch. Więc postanowiła, że przerwę jego męki i mu pomogę. Kiedy podeszłam Hazzie opadła kopara, gdyż jednym guziczkiem uruchomiłam śruby. Nie musiał mi dziękować :)

_
_
_

Styles nie bardzo wiedział gdzie płynąć, a ja tym bardziej bo w końcu to niespodzianka. Mój ukochany nie za bardzo radził sobie z nawigacją, a co ja mogłam poradzić. Z resztą sama nie jestem zdolnym marynarzem, jednak jacht w odróżnieniu do niego umiałam uruchomić... Wiedziałam tylko, że na pewno nie płyniemy w kierunku portu. Więc dokąd w takim razie?
_
_
_

Płynęliśmy bardzo długo ale Harry zdawał się być z siebie zadowolony więc ufałam, że wie gdzie płynie. Upał był nie do wytrzymania, więc umilałam sobie czas siedząc w jacuzzi po, którym wciąż pływały pojedyncze płatki róż ♥. Z pewnością będę miała co wspominać.

Kiedy zaczęło się lekko ściemniać, do moich uszy doszedł dziwny dźwięk. Został on wydany przez Hazze i najprawdopodobniej miał to być okrzyk radości. Nie wnikam. W każdym razie dotarliśmy! Zanim zdążyłam się odwrócić Harry szybko zasłonił mi widok i zapytał czy może zawiązać mi oczy opaską, tak abym niczego nie widziała. Nie miałam wyjścia, więc się zgodziłam. Z resztą byłam tak cholernie podekscytowana, że zgodziłabym się na wszystko. Byle by wiedzieć co jest za plecami Styles'a. Harry dosłownie posadził mnie na kanapie i przez pięć minut błagał bym nie podglądała, bo musi iść po coś pod pokład. Posłuchałam, chociaż pokusa była straszna. Na szczęście Harry w ostatniej chwili wrócił.   Delikatnie objął mnie w tali i zeszliśmy z jachtu na coś co kołysało się jescze bardziej. Łódka? Okejj......... Ciekawe skąd? Harry wciąż obejmował mnie w pasie dlatego wiedziała, że to nie on wiosłuję, mam nadzieję, że nie wziął sobie do serca moich słów i nie ma zamiaru mnie porwać. Po jakiś trzech minutkach Harry pomógł mi wstać i tak abyśmy się nie wywalili wysiedliśmy z łódeczki. Miałam na sobie lekkie japonki więc czułam, że stąpamy po piasku, z resztą czułam go między palcami, a więc plaża? Harry jeszcze chwile mnie prowadził ale po kilku metrach się zatrzymaliśmy. Styles delikatnie chwycił za opaskę, która znajdowała się na mojej głowie i powoli mi ją zdjął. Na początku wszystko było nieco rozmazane, a chwile później zauważyłam uśmiechniętą twarz Harrego. Znów popatrzyłam przed siebie ii......i.iiiii własnym oczom nie wierzyłam. Znajdowaliśmy się po środku pięknej piaszczystej ścieżki, pod stopami mieliśmy również czerwone płatki róż. Po naszych bokach znajdowały się dziesiątki pochodni, które miały wskazać nam drogę. Zaniemówiła. Po raz kolejny. Czy to Harry tak na mnie działa? Te jego niespodzianki? Czułam jak kolana mi się uginają ale wybawca stał tuż koło mnie. 'Kttoo..kto..to..wszystko zrobił?' - wydukałam dławiąc się łzami i szczęściem jednocześnie. Naprawdę coś kiedyś na tych wakacjach musi pójść nie tak! To wszystko jest za piękne! 'Pomysł był mój' - usłyszałam odpowiedz. Po czym Harry znów mnie objął oraz delikatnie pocałował i ruszyliśmy przed siebie. Po przejściu kilkudziesięciu metrów pochodnie zatoczyły koło, a po środku tego magicznego koła stał dość oryginalny stolik z nakryciem dla dwóch osób.

Shine
Harry odsunął mi krzesło i kiedy usiadłam, on sam zajął miejsce naprzeciwko mnie. Po dosłownie minutce, nie wiem skąd pojawił się wysoki blondyn, który nalał nam po lampce wina oraz podał porcję sushi, moje ulubione ♥ Zdążyłam się już oczywiście dowiedzieć, że oboje z Harrym kochamy sushi. Usiłowałam przez łzy uśmiechnąć się do kelnera, po byłam wdzięczna wszystkim ludziom znajdującym się w mojej najbliższej okolicy. Jednak po drugiej próbie napotkałam się z zazdrosnym wzrokiem Hazzy i speszona postanowiłam zaprzestać moim próbą. Sushi było naprawdę pysznie, chciałabym osobiście podziękować temu kto je przygotował ale wiedziałam, że to raczej nie możliwe. Po skonsumowaniu posiłku i krótkiej pogawędce na stół 'wjechał' deser, który oczywiście też był przepyszny. Kiedy już oderwałam oczy od jedzenia oraz od przystojniaka na przeciwko mnie, miałam chwile by rozglądnąć się po wyspie. Była bajeczna, piasek prawie biały, morze błękitne, piękny widok z każdej strony, nie wiedziałam, że takie coś można znaleźć w Hiszpanii. Styles najwyraźniej zauważył, że rozglądam się w każdą możliwą stronę więc postanowił się odezwać 'Na dzisiaj to będzie nasze Bora-Bora ale kiedyś zabiorę Cię na to prawdziwe'. Było mi znów za siebie wstyd gdyż łzy znów zaczęły cieknąć po mojej twarzy, wolałam nie myśleć nad tym jak mogę w tej chwili wyglądać. Hazza zapamiętał to co powiedziałam mu pierwszego dnia tutaj ****Palnęłam, że moim największym marzeniem jest wyjazd ja wyspę bora-bora, a na twarzy Hazzy pojawił się głupi uśmieszek.****

'NASZE'. Jak na wezwanie wstałam od stolika, po czym podeszłam, a wręcz podbiegłam do Harrego i a namiętnością wpiłam się w jego piękne usta. Chyba pierwszy raz w pełni świadomie powiedziałam mu 'Kocham Cię', na co on odpowiedział 'Nawet sobie nie wyobrażasz jak mocno ja kocham Ciebie'. Po tych słowach Harry wyciągnął z kieszeni nie duże brązowe pudełeczko z nazwą jakiejś firmy, przepuszczam, że to firma zajmująca się biżuterią. Serce ponownie mi stanęło, nie wiem ile jeszcze zdołam przeżyć tych jego niespodzianek. W pięknym pudełeczku znajdowała się bransoletka. Na czarnym sznureczku, znajdował się srebrny znaczek nieskończoności, z wygrawerowanym 'R&H'. Kocham Cię Harry.




_
_
_

Później kilka godzin wylegiwaliśmy się na plaży, co chwile chłodząc się w cieplutkiej wodzie. Jak na życzenie, pan od łódeczki oraz kelner zniknęli. Styles co chwile śpiewał przepiękne piosenki tylko dla mnie. Zrobiliśmy sobie nawet z Harrym, sesje na brzegu morza. Oczywiście jedno ze zdjęć wylądowało na jego tapecie.



UntitledUntitled

Tumblr

_
_
_

Po godzinie 21 postanowiliśmy wrócić na jacht, jednak nie miałam pojęcia czy wrócimy do hotelu czy znów zostaniemy na jachcie. Pożegnałam się z przepięknym widokiem 'naszej' wyspy i wsiadłam do łódki, którą tym razem wiosłował Harry. Jak łatwo się domyślić nie za bardzo mu to wychodziło. Po powrocie na jacht, Harry tym razem dość szybko odpalił łajbę, a ja udałam się pod pokład odpocząć i uporządkować sobie każdą myśl, a było ich stanowczo za dużo.
_
_
_

Z błogiego snu wyrwały mnie niemiłosiernie głośne huki piorunów, wiatr oraz odgłos olbrzymich kropel deszczu uderzających o statek. Dobrze znałam te odgłosy w końcu w Londynie bardzo często padało. Nie bałam się burzy, wręcz ją uwielbiałam ale nie miałam pojęcia co może oznaczać burza na pełnym morzu. Szybko wybiegłam na górny pokład i nic nie było już takie kolorowe jak za dnia. Wszystko było mokre, woda spływała mi po gołych stopach, a Harry usiłował doprowadzić statek do najbliższego portu. Szybko pochowała wszystkie cenne przedmioty, pod pokład. Fale szalały, co chwilę uderzały o jacht, Harry był calutki mokry, na początku się śmialiśmy ale po godzinie nieustannego sztormu nie było już tak wesoło. Chciało mi się płakać, a na domiar złego wiatr popchnął mnie na rurę od daszku i tak uderzyłam się w rękę, że zapięcie od mojej nowej, a już ulubionej bransoletki pękło. Cholera sznureczek się rozerwał, a resztą czarnej lineczki z blaszką popchnięta przez wiatr poleciała, w dal. Już myślałam, że jak szybko ją dostałam, to tak szybko ją stracę. Jak ja miałabym to powiedzieć Hazzie? Miałam dosyć burzy raz na zawsze! Kiedy już zanosiłam się na płacz, tym razem nieszczęścia dojrzałam szczotek mojego nowego cuda na krawędzi burtu. Powoli podchodziłam do burty, a na mojej twarzy zaczął pojawiać się uśmiech zadowolenia i zwycięstwa. Nagle stąd ni zowąd zakręciło mi się w głowie, a kolejna olbrzymia fala popchnęła jacht. Nie miałam niczego czego mogłabym się chwycić, jacht kołysał się coraz mocniej, a ja czułam, że lecę. Zdążyłam jeszcze tylko usłyszeć ten zachrypnięty głos, który kocham. Jednak nie był wesoły, był przerażony ale przecież szczęście nie trwa wiecznie, nie moje.




Sea  | via Tumblr









Hej Wam :) Przepraszam, że tak długo trwało dodanie tego rozdziału ale mam nadzieję, że się spodoba i końcówka zachęci Was do dalszego czytania. BARDZO PROSZĘ ABY KAŻDY Z WAS DODAŁ CHOCIAŻ JAKIŚ KRÓTKI KOMENTARZ xx

piątek, 2 sierpnia 2013

31.- #Rose



ADDICTED TO YOU 

31


Byliśmy z Harrym ewidentnie w porcie, pełno luksusowych statków, łodzi. Nie powiem piękny widok ale czułam się zawiedziona. 'Tak to port kochanie ale to nie koniec naszej podróży' - odparł i chwycił jakąś torbę po czym wziął mnie za rękę. 'Aaa' - odarłam będąc pod wrażeniem tych wszystkich pięknych jachtów. 'Myślałaś, że to koniec niespodzianek?' - zapytał z tym swoim zadziornym uśmiechem. 'Nie skądże'- odpowiedziałam -'tylko mnie nie uprowadź' - powiedziałam zerkając na na skórzaną torbę w ręce Hazzy, a on tylko się uśmiechnął. Pewnie spodobał mu się ten pomysł. Cielaczyłam się za Harrym, który niczym rasowa modelka dumnie kroczył po pomoście, w kierunku jakiejś małej budki. Zagadał coś do pana, który w niej siedział i pociągnął mnie dalej.  'Dobra to, którym my płyniemy? Bo zgaduję, że po to tu jesteśmy' - odezwałam się w końcu. 'Dobrze zgadujesz, tym największym' - odparł wskazując na największy możliwy statek jaki był w porcie. Chyba większe widziałam tylko w filmach. Stanęłam jak wryta, nawet jakiś gostek na mnie wpadł bo zatarasowałam ruch. Cała ja. Niezdara.
aadaviola

Harry chyba był rozbawiony całą sytuacją. Jednak w końcu się nade mną zlitował i dodał 'Żartowałem, nie zniósł bym tego, że nie jesteśmy sami'. Taka odpowiedz chyba jeszcze bardziej mnie zszokowała, sama nie wiem. Od razu poczułam przyjemne 'motylki' w brzuchu. Styles znów chwycił mnie za rękę, co tylko wzmocniło uczucie 'motylków' i pociągnął dalej, szliśmy przed siebie. Zatrzymał się dokładnie na końcu pomostu, przed nami był zacumowany 'mały' jacht, pisząc 'mały'mam na myśli dość mały w porównaniu do innych wodnych pojazdów tutaj. W dodatku na jachcie widniała nazwa 'Rose'. 'To niespodzianek ciąg dalszy' - powiedział Harry. To będzie ich więcej? Czy to się naprawdę dzieję? Czy ja naprawdę popłynę gdzieś z Harrym Styles'em? Tak, to się dzieje Rose. 'Kotku' - usłyszałam - 'Coś się stało?' - zapytał. 'Nie czemu?' - zapytałam. 'Jesteś jakaś nieobecna' - powiedział. 'To ze szczęścia' - odparłam po czym obdarowałam Hazze buziakiem prosto w usta i wskoczyłam na pokład. Gdy tylko dostałam się na jacht zaniemówiłam. Był przepiękny, na górnym pokładzie znajdował się mostek kapitański oraz odkryta przestrzeń, która służy do podziwiania widoku, za mostkiem znajdowały się kanapy w paski, tak marynarko. Jednak moją największą uwagę przykuł stół, który był już nakryty, były na nim dwa nakrycia, kilka świec oraz jakieś z pewnością wykwitnę danie jednak nie mogłam dostrzec co to. Jednak było coś jeszcze. Mianowicie jacuzzi. Można by pomyśleć jacuzzi jak jacuzzi, ciepła woda, bąbelki, relaks... Jednak to miało coś jeszcze. W tym o to malutkim zbiorniku wodnym, znajdowały się dziesiątki płatków róż, natomiast naokoło niego ułożone były świece. Na samym brzegu plastikowego zbiornika stała taca z szampanem oraz truskawkami z czekoladą. Teraz to już na pewno sen. To musi być fikcja, takie coś się nie dzieje, nie w moim życiu. Ja nie mam takiego szczęścia, nikt nie robi czegoś takiego dla mnie! A jednak Harry zrobił to dla mnie. Tylko dla mnie. W związku z Markiem to ja się starałam, tylko ja. To ja organizowałam romantyczne kolacje przy świecach, ja planowałam nocne maratony filmowe, ja ciągle szukałam jakiś wyjątkowych miejsc na spotkanie, a teraz ktoś zrobił to dla mnie! TYLKO DLA MNIE. Te słowa odbiły się jeszcze kilka razy w mojej głowie po czym mój książę ściągnął mnie do rzeczywistości. 
Территория Девушек! - Женские секреты. | VKFacebook

Honey Girl. | via TumblrI love yachts!
Tumblr
Hareeeeeeeeeeeeeeeh ♥ | via Tumblr'Wszystko ok, skarbie? Nie podoba Ci się? - spytał wyraźnie zmieszany i przestraszony, pewnie nie wiedział co sądzić mojej minie. 'Tak, jak najbardziej. Tylko..' - głos mi się załamał. - 'Tylko, nikt nigdy jeszcze czegoś takiego dla mnie nie zrobił' - byłam ledwo słyszalna, a łzy ciekły mi po policzkach. Łzy szczęścia? Harry wyciągnął zza siebie wiązankę róż i delikatnie przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w jego ciepły tors i próbowałam przemówić sobie do rozumu i nie psuć tej jakże romantycznej chwili. Po jakiś trzech minutkach bycia wtuloną w Harrego poczułam, że łzy przestały lecieć mi z oczu. Wiedziałam, że to będzie bez wątpienia piękny wieczór więc wzięłam się w garść. Dla Harrego. W tej chwili kochałam go bardziej niż kiedykolwiek. Zorganizował to wszystko dla nas, jeszcze umiał mnie pocieszyć.. Ideał. Mój ideał. Harry delikatnie chwycił mnie za rękę po czym poprowadził na kanapę i sam podszedł do sterów. 'To ty umiesz tym kierować?- wykrztusiłam jeszcze przez łzy. 'Zaraz się przekonamy' - odpowiedział ze swoim miłym ale nieco szyderczym uśmieszkiem. Harry nacisnął na jakiś guzik i łódź gwałtownie poruszyła się do przodu. Myślałam, że dostanę zawału.. 'Nie mów, że się boisz!' - krzyknął Harry. 'Jaaa?! NIGDY' - odkrzyknęłam i po chwili już się śmialiśmy.
Untitled | via Tumblr
Untitled
Styles starał się wypłynąć nieco poza port, a nie najlepiej mu to wychodziło, swoją drogę nie wiem, kto tak nieodpowiedzialnemu człowiekowi dał do dyspozycji łódź! I to jeszcze tak drogą. Chyba, że była jego..o tym nie pomyślałam... Kiedy wspólnymi siłami udało nam się wyprowadzić jacht z portu, byliśmy świadkami niesamowitego zachodu słońca. Chyba był najpiękniejszy z wszystkich moich zachodów. Nie wiem czy naprawdę był taki piękny czy była to zasługa osoby koło mnie.
Po zachodzie słońca Harry zaprosił mnie do stołu, jak na gentlemena przystało podał mi kieliszek z szampanem i rozpoczęliśmy ucztę. Wydaje mi się, że nasze spotkanie można uznać za randkę, jednak nie była to jakaś zwykła, typowa randka. Czułam, że to spotkanie to przełom w naszej znajomości. Godzinę jak nie więcej spędziliśmy na rozmowie, ciągle byliśmy w siebie wpatrzeni, wtedy zdałam sobie sprawę, że nie wracamy na noc do hotelu. Mogłabym tak z nim rozmawiać do końca świata i jeszcze dłużej, ja i on wpatrzeni w swoje oczy. Chciałabym patrzeć na niego wiecznie, nie wracać do Londynu gdzie wszystko się zmieni, chcę zostać tu w romantycznej i jedynej w swoim rodzaju Hiszpanii. Zostać tu z Harry'm. Jednak wiem, że tak się nie da. Trzeba rozkoszować się chwilą. Styles ni stąd ni zowąd wyciągnął z za siebie kolejną róże po czym podarował mi ją szepcząc 'Rose, zatańcz ze mną'. Znowu? To nie prowadzi do niczego dobrego. Pomyślałam. 'Tak' - odpowiedziałam podekscytowana. Harry chwycił mnie za rękę i przeszliśmy na dziób jachtu, po czym moja zielonooka miłość pogłośniła muzykę pilotem. W jego ramionach czułam się jak w bajce i miałam przeczucia, że to rodzaj bajki z happy-end'em. 
-Harry? Ale to już koniec niespodzianek? - zapytałam w pewnym momencie.
-Chyba nie. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy i dało się wyczuć nacisk na 'CHYBA'.

 I'm feeling a little... dizzy. | via Tumblr   Untitled


Po kilku niezwykle romantycznych chwilach przyszedł czas na wygłupy... Mianowicie Harry usiłował nauczyć mnie choćby najkrótszego układu, biedak bardzo się starał ale z moimi zdolnościami? Nie udało mu się.   

(43) icons barbara palvin | TumblrHAHAHAHA


Później Harry zaprosił mnie do jacuzzi gdzie raczyliśmy się szampanem oraz truskawkami z czekoladą, po jakiś 15 minutach wyszeptał mi do ucha 'Jeszcze nie wiesz co jest podpokładem'. 


Your Princess Emma luxury yacht awaits! An African Princess just for your friends. If you want a cruise The Last Word Princess Emma is the superb option.
_

_

_

Hej Wam :) Bardzo proszę o komentowanie i miłych wakacji. ♥





sobota, 27 lipca 2013

30.- #suprise


ADDICTED TO YOU




30





Kiedy wyszłam spod prysznica Niall'a już nie było w moim pokoju. Z jednej strony dobrze ale miałam wyrzutu sumienia, chociaż wcale nic takiego nie zrobiłam, chyba. Kylie zmierzyła mnie oceniającym wzrokiem, po czym się uśmiechnęła. Chyba wiem o co jej chodzi... Speszyłam się pod wpływem jej wzroku i pewnie już pełno pytań cisnęło się jej na usta, stety niestety zadzwonił mój telefon. 'Gotowa?' - usłyszałam pytanie.
 _

- Gotowa ? - usłyszałam pytanie i na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech. 
- Zależy na co. - odparłam, szczerząc się jeszcze szerzej. 
- Za 10 minut pod hotelem. - powiedział, po czym się rozłączył. 
Czy mi się zdaje, czy Harry Styles właśnie chce mnie gdzieś zabrać ? Jakaś przejażdżka, miasto, znów klub ?! Pewnie coś innego. Tylko co ?! Byłam tak podekscytowana, że nie mogę tego opisać, wszystko się we mnie buzowało. Najchętniej wybiegłabym już przed hotel by zobaczyć Harrego i dowiedzieć się na co jestem gotowa. Właśnie gotowa .. Zapomniałam o jednej rzeczy. Dla Hazzy to pewnie mały nieistotny szczegół. Mianowicie nie miałam na sobie ubrań.
- Harry ? - usłyszałam głos Kylie, kurde zapomniałam, że ona tu jest !
- Tak, wychodzę razem z nim, nie wiem kiedy będę, - rzuciłam pośpiesznie, bo czułam, że się czerwienie. Kylie mi odpuściła, na razie. 
Szybko popędziłam w kierunku szafy i chyba pierwszy raz w ciągu tych wakacji kompletnie nie wiedziałam co na siebie włożyć, a no tak ubrania.. Tylko jakie ? Nie mając pojęcia gdzie jadę, nie miałam też pojęcia co na siebie założyć, a czas leciał. Sukienka ? Nieee, za dziewczęco, będzie widać, że się starałam. Może zwykłe szorty i jakaś sprana bluzka ? Tak, chyba tak. Obstawiam, że to będzie spacer więc chyba się nada. Założyłam więc moje kochane szorty z wysokim stanem, do tego lekko koszulkę na ramiączkach z liczbą 36 oraz Vansy w kwiatki. Pod spód założyłam jeszcze mój różowy strój kąpielowy, bo przeczuwałam że może być bardziej odpowiedni niż zwykła bielizna.
<allani.pl>
Jeszcze tylko ostatnie poprawki w lustrze i jestem gotowa. Sprawdziłam dokładnie czas i z moimi umiejętnościami matematycznymi obliczyłam, że została mi jeszcze minuta, w  sam raz by dobiec przed hotel. Na szczęście nie spotkałam nikogo po drodze, więc uniknęłam zbędnych pytań.  Usłyszałam tylko głos recepcjonistki rzucającej 'Miłego dnia'. Oby taki był. Kiedy wybiegłam przed hotel nigdzie nie widziałam Hazzy. Już mnie wystawił ? Może po prostu się nie wyrobił. Postanowiłam usiąść na ławce przed hotelem i poczekać. Zaczęłam chlapać się wodą z fontanny aby się trochę schłodzić i umilić sobie czas. Kiedy byłam już cała mokra i znudzona czekaniem ktoś lekko zasłonił mi oczy.

-Zgadnij kto to ! - usłyszałam za sobą radosny głos, jego głos. Głos Hazzy.
-Hmmm, no nie wiem.. - odparłam, lekko obracając się w jego stronę. 
-Długo jeszcze miałam czekać ? - rzekłam z uśmiechem, zdejmując jego dłonie z mojej twarzy. 
-A ile byś na mnie czekała? - zapytał z uśmiechem ale i powagą w oczach.
-Całe, życie bym tu na ciebie czekała. - powiedziałam trochę bez zastanowienia, doszłam do wniosku, że to było aż nadto romantyczne jak na mnie ale końcowy efekt mnie zadowolił, bo w zielonych oczach które kocham dojrzałam radość, a na jego buzi zagościł wielki uśmiech i pokazały się dołeczki, które uwielbiam. 
-Dobra odpowiedz, panno Palvin. - powiedział, tym swoim zachrypniętym głosem.
-Cieszy mnie to pannie Styles. - odpowiedziałam, po czym złączyliśmy nasze usta w pocałunku. 
_

Ta chwila też mogłaby trwać wiecznie ale niecierpliwiłam się dokąd idziemy, jedziemy , płyniemy czy cokolwiek.
-Harry? - zapytałam.
-Tak? - zamruczał mi do ucha.
-To dokąd idziemy? - zapytałam z nutką ekscytacji w głosie.
-Niespodzianka. - odparł, wyraźnie zadowolony.
-A no tak, wiesz nie lubię niespodzianek. - powiedziałam.
-Nie pytałem czy lubisz, mogłabyś okazać więcej entuzjazmu. - odpowiedział mi, po czym chwycił za rękę i ucałował w czoło.
 _

Harry pociągnął mnie w stronę parkingu po czym otworzył przede mną drzwi do czerwonego kabrioletu. Nie wiem skąd go wytrzasnął ale spodobało mi się to auto, a jeszcze bardziej maniery Styles'a.
- To gdzie jedziemy ? - dalej drążyłam temat.
- Dowiesz się w swoim czasie. - odparł ze stoickim spokojem. Widać, że wszystko ma zaplanowane.
-No okej.- odparłam zniechęcona.
Zapięłam pasy i zaczęłam podziwiać widoki Hiszpanii oraz widok, który siedział koło mnie. Autem jechało się wspaniale, wiatr rozwiewał mi włosy i ciągle się śmialiśmy, jednak chciałam już dojechać na miejsce. Harry docisnął gaz, przez co szybko złapałam się za poręcz koło mnie, po chwili poczułam jego dłoń na moim kolanie i usłyszałam ten głos ♥. 'Nie martw się księżniczko, zaraz będziemy' - wyszeptał spoglądając to na mnie to na drogę. Po jakiś dziesięciu minutach, Harry zahamował, a ja z wrażenia i ze strachu zamknęłam oczy. Serce mi mocniej zabiło.  Styles szybko wyskoczył z auta i otworzył mi drzwi. Prawdziwy gentlemen. Dopiero gdy wysiadłam z pojazdu, rozejrzałam się gdzie jestem. 'Port ?' -wymamrotałam niepocieszona. Byliśmy ewidentnie w porcie, pełno statków, łodzi. Nie powiem piękny widok ale czułam się zawiedziona. 'Port kochanie ale to nie koniec naszej podróży' - odparł, po czym pociągnął mnie za rękę i chwycił jakąś torbę.







Mam nadzieję, że się podoba :) Proszę Was bardzo o komentowanie ♥



sobota, 20 lipca 2013

29.- # chłopak

'ADDICTED TO YOU'
 
29
 
 
 
 
Obudziłam się nad ranem w objęciach Harrego, na początku lekko mnie to zdziwiło ale po chwili uświadomiłam sobie dlaczego tu jestem. Momentalnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Od Hazzy biło przyjemne ciepło, cieszyłam się że jestem tu teraz z nim. CHWILO TRWAJ. Spędziłam jakieś dziesięć minut na przyglądaniu się Harremu, a dokładnie jego twarzy. Jest idealna, w każdym calu. Wszystko ma idealne. Nie tylko twarz ale uwielbiam jego idealnie skrojone czerwone usta, słodkie dołeczki, duże zielone oczy i loki, które urzekają każdego. Bóg. Mój bóg. Mogłabym podziwiać go godzinami, dniami. Po kilku minutach błogiego leżenia w objęciach Stylesa, mój telefon wydał z siebie serie dźwięków. Chwila zastanowienia i już widziałam, że mój iPhone jest w torebce, która z kolei znajduję się w prawym kącie pokoju. Kiedy słyszę dźwięk mojego telefonu, nie ważne co bym robiła muszę zobaczyć o co chodzi. Takie uzależnienie. Jednak w tej chwili, żałowałam, że tak mam bo leżenie w ramionach pana lokowatego, było bardzo przyjemne. Spróbowałam lekko wyswobodzić się z uścisku Styles'a. Nie udało mi się jednak zrobić tego bez zbędnych szmerów i oczywiście dotknięcia Hazzy, a to wystarczyło żeby go obudzić.   
 
 
b&w, bed, black and white, boy, couple - inspiring picture on Favim.com
 
 
'Znów chcesz mi uciec ?' - wyszeptał, obejmując mnie mocniej. ON PAMIĘTA (!) pamięta tę noc, wie, że uciekłam ! On pamięta. Moje serce zaczęło momentalnie bić mocniej. On pamięta. W mojej głowie od razu pojawiło się tysiąc, a nawet milion niepotrzebnych i zbędnych myśli typu: 'Co by było gdybym wtedy została?'. Odprawiłby mnie i podziękował raz na zawsze ? Czy może poranek jak dzisiaj byłby codziennością ? Co by było gdyby... Ważne, że teraz tu jestem. Liczy się tu i teraz. Tylko JA I ON. MY.
'Nie ja tylko.. telefon mi dzwonił' - wydukałam po dłuższym momencie ciszy. 'To ktoś sobie poczeka' - wyszeptał mi do ucha. Dało się wyczuć., że jest dość pewny siebie. Może aż zbyt ? Sama nie wiem ale nie narzekam. Harry, przyciągnął mnie bliżej siebie i zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi. To chyba jego ulubione miejsce do całowania.
_
 
Po jakiejś godzinie szeptania sobie nawzajem miłych słówek, przemogłam się i wstałam z łóżka. Oczywiście nie obyło się bez protestów Hazzy, chciałabym napisać mojego chłopaka ale to chyba nie byłoby trafne określenie, sama nie wiem.
_
 
Miałam 14 (!) nieodebranych połączeń ! WOW, WOW, WOW, WOW !
8 od Horana i jedno od Kylie. Czy coś się stało ?! Miałam nadzieje, że wyjaśni mi to SMS - był od Niall'a. 'ODEZWIJ SIĘ ! WSZYSTKO OK ?! x'
To wszystko dlatego, że zniknęłam wraz z Harrym ?! Co mi się mogło stać ? Na myśl o Horanie mam przed oczyma jego wczorajszy wzrok, aż mnie ciarki przeszyły. Niestety nie takie przyjemne.
-Harry ? - odezwałam się.
-Hmm, słonko ? - ta chrypka ! <3
-Dzwonił, może do ciebie Niall ? - zapytałam
-Może, nie wiem. Zostawiłem telefon u siebie w pokoju, już wczoraj. - odparł.
-Aaa - wydukałam.
-A coś się stało ? - zapytał.
-Wydaje mi się, że nie. - odparłam, bo przecież żyje, a chyba tylko o to chodziło.
-To wracaj do łóżka. - na polecenie wydane przez jego usta ? ZAWSZE.
_
_
_
 
Po godzinie 10 wraz z Harrym wygrzebaliśmy się z łóżka. Nie powiem ciężko było, a Harry mi tego nie ułatwiał... Ale jeszcze ciężej było się rozstać, a rozdzieliliśmy się po to by każde z nas poszło do siebie troszkę się ogarnąć.
_
_
_
 
"NIE WARIUJ TAK ! WRZUĆ NA LUZ !'' - usłyszałam Kylie i jej stały tekst. Kiedy weszłam do pokoju, na moim łóżku siedział Horan. Kiedy tylko mnie zobaczył zerwał się z łóżka na równe nogi i wyglądał co najmniej jakby zobaczył ducha. 'Aż tak źle ?' - spytałam, z lekką kpiną w głosie, jednak zostałam zignorowana. Nialler natychmiast do mnie podbiegł i zaczął zasypywać pytaniami. 'NIC CI NIE JEST?', 'GDZIE BYŁAŚ?', 'DLACZEGO NIE ODBIERAŁAŚ?'. O PANIEEE .......
- Niall spokojnie, to słodkie, że się o mnie martwisz ale jestem dorosła. Nie sądzisz ? - powiedziałam z nutką arogancji nad którą nie panuję.
- Ale mogło ci się coś stać... - wydukał, wyraźnie speszony moimi słowami.
-Wątpię, z resztą ciągle byłam z Harrym, a teraz sorry ale idę pod prysznic. - prychnęłam.
 
Niall chyba chciał coś jeszcze powiedzieć ale wyraźnie mu na to nie pozwoliłam. Zamknęłam się w toalecie. Nie wiem dlaczego tak nieładnie go potraktowałam. On martwił się o mnie, jako jedyny, a ja zwyczajnie go spławiłam. Jedyne co teraz wiem to to, że chce pobyć sama, a łazienka jest na to odpowiednim miejscem. Potrzebuję ochłonąć. Wgramoliłam się pod wielki prysznic, pod którym spokojnie zmieściły by się ze cztery osoby. W ogóle co ja plotę ?! Jakby to było teraz istotne. Ciepła woda, jakby od niechcenia obmywała moje ciało, a ja delektowałam się każdym jej dotykiem. Sięgnęłam po żel pod prysznic i rozprowadziłam go po moim ciele, następnie umyłam moje rozczochrane włosy. Tego mi było trzeba. Zdecydowanie.
 
 
_
_
 
Kiedy wyszłam spod prysznica Niall'a już nie było w moim pokoju. Z jednej strony dobrze ale miałam wyrzutu sumienia, chociaż wcale nic takiego nie zrobiłam, chyba. Kylie zmierzyła mnie oceniającym wzrokiem, po czym się uśmiechnęła. Chyba wiem o co jej chodzi... Speszyłam się pod wpływem jej wzroku i pewnie już pełno pytań cisnęło się jej na usta, stety niestety zadzwonił mój telefon. 'Gotowa?' - usłyszałam pytanie.
 
 

 
 
 
 
 
 
Cześć Wam :) Jestem na wakacjach, dlatego trochę długo zajęło mi dodanie rozdziału bo nie bardzo miałam jak ale dla Was dodałam :)
 
Liczę na komentarze xx
 
 
 
 
 
 
 
 
 


poniedziałek, 15 lipca 2013

28.- #youlightupmyworld



ADDICTED TO YOU 

28

Untitled




Droga do hotelu wraz z Harry'm przebiegała spokojnie. SPOKOJNIE ? Tak to chyba trafne słowo. Jak na pijanego, prowadził bardzo dobrze, żadnych policji, a kojąca muzyka wydobywa się z głośników. W sumie powinno być okej. Szkoda, tylko że się do siebie nie odzywamy. Tylko kogo to wina. Kilka pytań cisnęło mi się na język ale wolałam nie rozpraszać kierowcy. W końcu jego stan umysłu nie jest najlepszy. Siedząc na siedzeniu pasażera zaczęłam rozmyślać nad moją bielizną. Tak bielizną.. No wiecie stanik, majtki... Nie pamiętałam co dziś czy tam wczoraj na siebie włożyłam ale na wakacje wzięłam raczej te lepsze komplety bielizny więc nie powinno być źle. SZIT, oświeciło mnie w pewnej chwili ! Mam na sobie ten sam stanik co wtedy w klubie ! PRZYPADEK ? Moje myśli są chaotyczne i całkowicie nie trzymające się kupy ale w końcu wypiłam tyle co Styles, a w zasadzie więcej. Nie pamiętam. 

_

Dotarliśmy do hotelu. Wyglądał jak zawszeee, chichrając się sama już nie wiem z czego wysiadłam z auta. Myślałam, że po pijanemu będzie tu inaczej. Harry chwycił mnie za rękę i pociągnął do recepcji. 'Chyba nie chcesz, żeby nas zobaczyli w takim stanie' - wybełkotałam. 'A ty chyba nie chcesz, żeby ktoś nam wszedł do pokoju' - odparł, niby miło ale jednak nie do końca. No ale głupia ja przecież on ma racje, co to by było gdyby Kylie, Lou czy Niall wparowali nam do pokoju... Chociaż gdyby Lena ... Nie w zasadzie nie, lepiej nie. TYLKO JA I HARRY. JA I ON. TYLKO.
_
+18 hah ;D
Harry rozmawiał o czymś z recepcjonistą, pewnie prosił go o klucz do jakiegoś pokoju. Normalnie byłby mi głupio ale nie teraz nie z nim. Kiedy Harry skończył z nim rozmawiać przyciągnął mnie do siebie, jakbym była jego własnością i zaczął prowadzić w stronę pokoju na piętrze. Podobało mi się to. Pokój jak pokój ale miejmy nadzieje, że po tej nocy będzie dla mnie, dla NAS  nie tylko zwykłym pokojem. Gdy tylko przekroczyliśmy próg pokoju, rzuciłam torebkę wraz z telefonem gdzieś w kąt i wpiłam się w czerwone usta Hazzy. 'Moment' - warknął , po czym lekko mnie odepchnął. 'O co chodzi, myślałam, że ci się podobam' - wydukałam kompletnie zdziwiona i wybita z rytmu. 'Nie' - odparł najnormalniej w świecie. 'Nie' - powtórzyłam i czułam jak mój świat upada po raz milionowy, Harry do którego wdycham od tamtej pamiętnej nicy powiedział mi 'nie'. Harry, który jak mi się wydawało czuł do mnie choć w połowie to samo co ja do niego. Wydawało mi się. 'Bo ja się zakochałem głuptasie'- wydukał, po czym zaczął namiętnie mnie całować. Chciałam go opieprzyć, chciałam krzyczeć, sama nie wiem czy ze szczęścia czy ze złości. A to debil.
Kochany idiota. Kiedy już doszłam do siebie po słowach Harrego, postanowiłam nie być mu dłużna. 

harry | Tumblr653463643
My name is Harry
Waiting on the Gold Rush | via Tumblr


Wplotłam dłonie w jego ciemne loki, które uwielbiałam, a on z kolei zaczął błądzić dłońmi po moich plecach. Jego dotyk znów wywołał na moim ciele przyjemne ciarki, niby nic a już czułam się nieziemsko. Harry położył mnie na łóżku z pościelą w hawajskie kwiaty, no tak to tylko hotel. Nie przestawał mnie całować. 'JESTEŚ TAKA PIĘKNA' - szeptał mi co chwilę do ucha. Co chwile się uśmiechał, widziałam to. Ma taki piękny uśmiech, a najlepsze, że ten uśmiech zagościł na jego twarzy dzięki mnie. Harry zaczął całować mnie po szyi, po czym zdjął ze mnie ubrania, ja nie pozostałam mu dłużna. WOW. Harry znów zaczął całować mnie po szyi jednak schodził coraz niżej. Co chwile słyszałam tylko 'JESTEŚ CUDOWNA' - i znów te ciarki na ciele, wywołane jego dotykiem i zachrypniętym głosem. Pojękiwałam cicho, co chyba jeszcze bardziej spodobało się Hazzie, bo uśmiech nie schodził z jego pięknej twarzy. Kiedy zszedł niżej wyszeptał 'Od zawsze mi się podobałaś' a tego już było za wiele, miałam ochotę płakać ze szczęścia. Teraz szeroki uśmiech zagościł też na mojej twarzy. Harry znów zaczął mnie całować, jednak robił to coraz namiętniej. Zaczęłam przygryzać dolną wargę i znów pojękiwałam. Mój oddech przyśpieszył, czując język i usta Harrego w tamtym miejscu. Styles zrobił coś do czego bez wątpienia miał talent, po czym postanowiłam mu się zrewanżować. Teraz ja go uszczęśliwię. 

born to fly, forced to walk



Wysmyknęłam się spod Harrego i teraz to ja byłam nad nim. Zaczęłam go całować, zaczynając od jego twarzy, schodząc niżej umięśnionego torsu, a kończąc jeszcze niżej. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Kiedy skończyłam znów przekazałam pałeczkę Harremu. Mruczał mi do ucha, uśmiechając się przy tym. Moje ciało ponownie przeszyła gęsia skórka. Czułam jak znów zbliża się do mojej kobiecości, leżałam posłusznie czekając na to co zaraz zrobi. Jego ruchy, były szybkie i zdecydowane ale zarazem delikatne. Wiedział co robi. Krzyczałam najgłośniej jak potrafię jego imię, podczas gdy moje ciało ogarnęło wspaniałe uczucie. Znów najlepsza noc w moim życiu. Harry po skończonym dziele położył się koło mnie i zaczął mnie całować, tym razem delikatnie. 'Jesteś niesamowita' - powiedział, patrząc mi prosto w oczy. Zasnęliśmy wtuleni w siebie, a ja postanowiłam, że tym razem nie popełnię tego samego błędu. Tym razem zostanę tu z Harrym do rana, a nawet do końca świata. Potem niech się dzieje co ma.




























Nie umiem pisać +18. 

Jeśli będziecie komentować to nowy rozdział, będzie dłuższy i bardzo proszę te osoby, które czytają, a nie komentują o chociaż krótki komentarz :) xx







sobota, 6 lipca 2013

27.- #letmekissyou

ADDICTED TO YOU 

Kiss you.
27



Mogłabym tak tańczyć do końca świata i jeszcze dłużej ALE TYLKO Z NIM. Tylko z Harry'm. Tylko JA i ON. 
Uśmiechałam się co chwilę dotykając jego podbródka.  Wciąż mnie obejmował, jakby bał się że odfrunę, a ja postanowiłam, że tym razem nigdzie nie odlecę. 
'Jestem tu' - wyszeptał mi do ucha swoim zachrypniętym, niezwykle seksownym głosem gdy prawie się potknęłam o własne nogi. Zwykle po jednym drinku nie robię takich rzeczy. Miałam złe przeczucia. Jednak gdy słyszałam 'ten' głos mruczący mi do ucha, wzięłam się w garść. Zamknęłam powieki, czując jego zapach. Ten zapach. Zapach, który kiedyś już czułam. Jego woda toaletowa to jeden z moich ulubionych zapachów. Jeśli nie  ulubiony. Zakochałam się.  Zakochałam się w jego głosie. Zakochałam się w jego zapachu. W jego włosach, uśmiechu. Zakochałam się w nim. Harry musnął mój kark i znów objął w pasie. Przepełniło mnie cudowne uczucie. 'Jesteś cudowna, Rose' - wymruczał mi w prost do ucha. Może być lepiej ? Westchnęłam cicho i zaciągnęłam się jego zapachem. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. 
Lolita Robideaux. | via Tumblr

Po dłuższej chwili DJ puścił coś wolniejszego, więc Harry maksymalnie przyciągnął mnie do siebie, a ja zarzuciłam mu ręce na szyje i co chwile dotykałam jego włosów, w których też się zakochałam. Po kolejnej piosence zaczęło mi się kręcić w głowie, miałam wrażenie, że zaraz zemdleję. 'Harry muszę się przewietrzyć' - szepnęłam ale on chyba nie zrozumiał. Wzruszył ramionami, po czym wpił się w moje usta, nie sprzeciwiałam się. W końcu chciałam tego, no i byłam pijana, a to też robi swoje. Bałam się tylko o mój żołądek. Znów zarzuciłam mu ręce na szyje i zaczęłam błądzić dłońmi po jego lokowanych, ciemnych włosach. Po chwili znajdowaliśmy się pod ścianą. Hazza oparł dłonie o ścianę, natomiast ja do niej przywarłam. Znów zaczął składać na moim ciele pocałunki. Zaczął od szyi, a skończył na ustach. Ta chwila może trwać jeszcze dłużej niż poprzednia. To było takie miłe uczucie. Był delikatny, a za razem agresywny. Podobało mi się to. 'Harry chodźmy gdzie indziej' - jęknęłam cicho, pragnęłam go ale nie tutaj. 'Możemy wrócić do hotelu' - mruknęłam, czując jego wargi znów na mojej szyi. 'Skora tak wolisz Rose' - westchnął cicho, nie przerywając pocałunków. 'Tak wolę' - wyszeptałam mi do ucha. Harry znów cicho westchnął po czym pociągnął mnie za nadgarstek. Byłam z siebie zadowolona ale trochę się bałam. 'My już idziemy' krzyknął Harry, kiedy przechodziliśmy koło naszego boksu. Jedyne co zobaczyłam to kciuk Kylie skierowany ku górze coś w stylu 'POWODZENIA' i jeszcze coś. Zauważyłam coś co popsuło mi nieco humor. Mianowicie Niall'a. Jego wzrok. Nie umiem tego zinterpretować. Mam wrażenie, że to o czym myślał było bardziej skierowane do Hazzy, bo mnie nawet nie objął wzrokiem. Harry otulił mnie swoją koszulą, po czym wyszliśmy z klubu. Miałam straszny mętlik w głowie. Zatrzymaliśmy się na chwilę, po to aby zaczerpnąć powietrza i rozejrzeć się za autem. Pan z parkingu jak na zawołanie podbiegł do Styles'a i dał mu kluczyki, a może ten go zawołał ? Wniosek : nie ogarniałam tego wieczoru. Wsiedliśmy do auta, a ja już zaczęłam się zastanawiać jak inni wrócą tylko jednym. Przecież się nie pomieszczą. Harry, odpalił auto, a ja wygodnie rozsiadłam się w fotelu, jednak byłam bardzo spięta, a to raczej było widać. 
!!!!!  | via Tumblr
'Nie denerwuj się skarbie' - znów wymruczał mi miłe słówka do ucha. Harry wyjął swojego Ipod'a po czym włączył romantyczną (taka mi się wydała) muzykę jezzową. Szczerze ? Nie słucham jezzu ale ta piosenka w tym towarzystwie bardzo mi się spodobała. 'Harry ale ty jesteś pijany !' - wykrzyknęłam bo dopiero teraz to do mnie dotarło. 'To tylko jeden drink, poza tym mamy blisko, wrzuć na luz' - powiedział, przygryzając przy tym wargę. Jeden drink, a mam wrażenie jakby ich było co najmniej dziesięć.  Harry pocałował mnie w czoło co wywołało u mnie pozytywne wibracje  i nieco się uspokoiłam. Jednak w duchu wciąż się modliłam, żeby żadna policja nie stała na naszej drodze do hotelu, o ile tam jedziemy. 






Proszę o komentarze :)