'ADDICTED TO YOU'
XXII
Wszystko co kochamy, tak szybko się kończy. Tak było też z pocałunkiem, podczas którego moje usta złączyły się z ustami Hazzy. Nasze wargi były złączone przez jakieś 3 sekundy ? Piękne trzy sekundy, niby tak mało, a ja zdążyłam już poczuć motyle w brzuchu.

Kiedy trzeba było zakończyć kiss, kiss bo wiadomo, że wszyscy się na nas patrzą, Harry delikatnie odsunął się od mojej twarzy i spojrzał mi prosto w oczy. Niezapominane zielone tęczówki znów były we mnie wpatrzone. Cała, aż płonęłam. Harry powili wycofał się na swoje miejsce i gra toczyła się dalej.

'Biednej' Leny nikt nie pocałował. So sad. Kiedy zabawa w pytania i zadania nieco się nam znudziła, a niektórym zaczęło już odwalać, postanowiliśmy trochę pośpiewać. Wiecie, młodzież siedząca wokół ogniska śpiewa jakies lokalne przyśpiewki.... Niall chwycił za swoją gitarę ( nie wiem, skąd ją nagle wytrzasnął ), a my zaczęliśmy śpiewać.

Oczywiście nie obyło się bez głupich i zboczonych tekstów i tekścików.... Ciągle czułam na sobie wzrok Harrego, który siedział naprzeciwko mnie. Jednak nie tylko on mierzył mnie wzrokiem. Lena też siedziała i ewidentnie patrzyła się na mnie. Jednak spojrzenia Stylesa było przyjemne, jej nie bardzo..
******
Boże moja głowa ! Ruszyć się nie mogę albo mi się nie chce...
R- Kylie ? Jesteś tu ? - zaczęłam po omacku sięgać
ręką do łóżka koło mnie.
K- Cicho, bo zaraz mi bomba w głowie wybuchnie. - powiedziała ledwo słyszalnie, bo jej usta przylegał do materaca. Jednak ja usłyszałam to aż za dobrze. Wszystko było takie głośne ;c
K- Która godzina ? - odezwała się po chwili.
R- Nie wiem i wole nie wiedzieć.
K- Rose, zdaje mi się, że czas się ponieść.
R- To się podnieś, ja nie mam zamiaru. - wymamrotałam i zamknęłam oczy.
Po jakiejś godzinie stwierdziłam, że takie życie nie ma sensu i dłużej nie wytrzymam. Trzeba ruszyć dupę, po jakąś tabletkę. Wstałam ! Tylko, że nia na długo. Za raz po tym jak wstałam na nogi runęłam na łóżko Kylie.
K- Coś cię powaliło ?
R- Chyba nieee. Sama nie wiem, załatw nam jakieś
tabletki.
K- Nie mam, idź do Leny.
R- Kogo ?
K- Słyszałaś, głuchoto.
R- Sama do niej idź,
K- Ok, pójdę, a ty zdychaj cały dzień w łóżku, bo się z tobą nie podzielę.
R- Jak na razie to ty zdychasz w łóżku, ja chociaż się podniosłam.
K- Ale zdychasz na mnie.
R- Dobra wstajemy.
15 MINUT PÓŹNIEJ
R- Kylie wstańmy już.
KOLEJNE 15 MINUT PÓŹNIEJ
K- Jak ze mnie zejdziesz do wstanę.
R- Już to widzę.- jednak postanowiłam zaryzykować, wstałam po raz kolejny. Serdecznie witam kręcenie się w głowie.
R- Wstawaj.
K- Juużż.
R- Witamy na świecie, a teraz idź po te tabletki, a ja się ogarnę.
K- buhhaha. - Kylie ruszyła do pokoju obok, a ja weszłam do toalety. Wyglądałam jeszcze gorzej niż się czułam, a sądziłam, że takie coś jest niemożliwe. Przemyłam kilkakrotnie spuchniętą twarz i doczłapałam się pod prysznic. Bałam się odkręcić wodę, nie chciałam znów być cała mokra, jednak się przemogłam i było warto. Ubrałam się w to :
![]() |
<allani.pl> |
Kiedy weszłam do pokoju Kylie pozbawiona życia siedziała na łóżku, a Lena była zajęta przygotowaniem odtrutki.
L- Co główka boli ?
R- Jak słyszę twój głos, to jeszcze bardziej.
L- Oj, przepraszam ale uważaj bo jeszcze po moim napoju główka ci pęknie.
R- Już mi pęka jak widzę, ten twój sztuczny, wymuszony uśmieszek.
Nic nie odpowiedziała, a ja walnęłam się z powrotem na moje łóżko, a i tak w ogóle to była już 16:17, minuta wcześniej i mogłabym myśleć, że ktoś mnie kocha. Peszek. Lena podała mi napój, który w końcu przygotowała ! Obwąchałam go z każdej strony, po czym wypiłam. Już po 20 minutach poczułam wyraźną ulgę. W ogóle to mam nadzieję, że pozostali jakoś żyją. Gdy Kylie poczuła się lepiej, także poszła wziąć prysznic. Kiedy wróciła wyglądała jak nowo narodzona !
Wszystkie trzy zgodnie stwierdziłyśmy, że najwyższy czas coś zjeść ! Ostatnie poprawki podkrążonych oczu i można wychodzić do restauracji. Marzyłam żeby jak najszybciej usiąść na krześle, bo nogi się pode mną uginały. Lekko się zdziwiłam, kiedy przy pierwszym stoliku siedzieli 'nasi chłopcy'. Powiedziałam siedzieli ? A taaak, z tym że ich ciężkie głowy spoczywały na blacie stołu. Kac zabójca. Chciałam się do nich przysiąść jednak moje towarzyski nie wyraziły do tego żadnych chęci. Ja i tak postawiłam na swoim. Przywitaliśmy się krótkim 'cześć' i po chwili moja głowa też już spoczywała na stole. Blondi poszła zamówić nam jakieś frytki i dużo, dużo wody. Nikt nie miał specjalnej ochoty na jedzenie, nawet Niall zjadł stanowczo za mało. Prawie nie rozmawialiśmy, bo nikt nie miał na to siły. Co chwile słyszałam tylko coś w stylu 'MOJA GŁOWA' , 'ZARAZ PĘKNIE MI ŁEP'.
Kac nie ma serca.
Stwierdziliśmy, że dzisiaj już niczego nie zrobimy, więc czas iść do pokoi odpocząć i się wyspać. Jutro też jest dzień. Wracając do domku wstąpiłyśmy jeszcze do sklepiku po kolejne butelki wody. Dopiero teraz gdy weszłam do naszego pokoju, poczułam okropny odór alkoholu i bóg wie czego jeszcze. Tym razem Lena zajęła jedną z łazienek, a ja miałam do wyboru rozmowę z przyjaciółką lub drzemkę. Zmobilizowałam się i wybrałam pogawędkę z Kylie. Czułam, że przez te wakacje się od siebie oddaliłyśmy. Żadna z nas nie miała pomysły jak zacząć rozmowę, więc błyskotliwa i mądra Rose w końcu wypaliła :
R- Dlaczego nie chciałaś przysiąść się do chłopaków ?
K- No bo wiesz..
R- Nie bardzo.
K- Wstydzę się spojrzeć w oczy Lou ....
R- Lou ? - powtórzyłam, wypluwając przy tym wodę.
K- Te całe pocałunki i w ogóle, byłam pijana..
R- Ale przecież ty i Lou się nie całowaliście ! - wręcz krzyknęłam.
K- Cicho ! Jak nie jak tak !
R- No nie ! Cały wieczór obściskiwałaś się z Joshem. - mina Kylie była przezabawna ale i przerażająca.
K- Z.z. zzz Joshem ?
R- No tak.
K- Ale ja pamiętam, że z Lou.
R- Ja pamiętam co innego, ciągle siedziałaś koło Josha, a Lou odstawiał jakieś szopki i dzikie tańce ale bez ciebie.
K- Jesteś pewna ?
R- Nawet bardziej niż pewna.
K- Kac Vegas w Hiszpanii, normalnie...
R- To co sprawdzamy kieszenie ? ;D

_
+20 komentarzy i piszę kolejny ;)