sobota, 27 kwietnia 2013

II. - #smutna prawda

'Addicted to you'

II. 

Nieustanie budziłam się z coraz to gorszym bólem głowy, więc udałam się do kuchni i nafaszerowałam się tabletkami nasennymi oraz przeciwbólowymi. Obudziłam się w środku nocy słysząc kroki w salonie, jednak Lucky nie słyszała wiec mogła to być tylko Kylie, ewentualnie Mark ale wątpię. Cała obolała podniosłam się z łóżka i udałam w kierunku salonu. Zobaczyłam w nim nieco rozmazaną postać, jednak bez wątpienia była to sylwetka Kylie.  
- Oooo, wróciłaś. Martwiłam się, że coś ci się stało. - wydukałam przezywając co chwile ziewaniem. Kylie zignorowała moje słowa i zaczęła się do mnie zbliżać, powoli wyciągnęła ręce w moim kierunku i delikatnie do siebie przytuliła. 
- To ja cały dzień się zastanawiałam, czy jeszcze żyjesz. - powiedziała, ściszonym ale wyrażnym tonem. - Nie wyglądasz, za dobrze, mam nadzieję, że nie przepłakałaś całego dnia. - kontynuowała.
-Słucham? O co ci chodzi. - wydukałam, nie mając pojęcia o co chodzi mojej przyjaciółce. 
- Impreza, Mark.. Jak możesz, aż tak nie ogarniać. - powiedziała dziwnym i nie znanym mi dotychczas tonem.  
-Słucham? - znów powtórzyłam. 
-Rose jak chcesz to mogę przestać o nim gadać ale nie żartuj sobie ze mnie. - odpowiedziała stanowczym tonem, za stanowczym. Nie miałam pojęcia o co jej chodzi ale z tego wszystkiego miałam ochotę się rozpłakać. 

-Kylie, ja..ja..naprawdę nie wiem o co ci chodzi. - zaczęłam się jąkać. 
- Ty niczego nie pamiętasz?! - wykrzyczała, odpychając mnie od siebie, niby lekko ale wystarczyło żeby mnie na dobre obudzić. 
Pokręciłam przecząco głową, byłam kompletnie zdezorientowana. Zaraz ktoś wyskoczy zza drzwi i zacznie krzyczeć 'MAMY CIĘ!' ?  
-To w zasadzie powinnaś się cieszyć. - przyjaciółka dalej kontynuowała. 
- Kylie, powiedź mi o co ci chodzi! - niemalże wybuchłam jednak, nie miałam już sił kontynuować.

Moja współlokatorka usiadła na naszą dużą brązową kanapę, po czym ciężko westchnęła, dziwnie ciężko.
-Nie wiem, dlaczego niczego nie pamiętasz....może wzięłaś jakieś świństwo....może to przez alkohol.....- kontynuowała.  - Ale najważniejsze jest chyba to, że wiesz kim jesteś, prawda. - bardziej stwierdziła niż spytała.
-Błagam nie żartuj! Kt..Ktoś zmarł? - bardzo ciężko było mi wydukać z siebie te słowa ale to jedyne co mi przychodziło na myśl.

-Nie, raczej nie. - powiedziała przygaszonym i ledwo słyszalnym tonem ale moje uszy dzisiaj wychwyciłyby nawet najmniejszego owada. - Byliśmy, w klubie....wiesz impreza......ale nie bądź zła za to, że ci powiedziałam.
-Kylie proszę! - miałam wrażenie, że zaraz eksploduje, Markowi mogło się coś stać, dlaczego Kylie dopiero wróciła?! Zaraz pęknie mi głowa.
- Marc on..... - kontynuowała dalej tym swoim ściszonym tonem, którego nienawidzę. - Zdradził cię.

Zdradził mnie? Kiedy w końcu ktoś wyskoczy zza tych cholernych drzwi i zacznie krzyczeć 'ZOSTAŁAŚ WKRĘCONA'!? Przecież to niemożliwe!

-Wydało się, przyłapałaś go.......byliście pijani.......kłóciliście się.....zostawił cię i wrócił do niej.....potem było z tobą tylko gorzej...później straciłam się z oczu i nie wiedziałam gdzie jesteś, a najgorsze jest to, że zostawiłam cię samą na cały dzień..- moja współlokatorka całkiem niewzruszona dalej kontynuowała, opowieść o wczorajszym wieczorze, wiedziałam, że nie kłamie, zdałam sobie sprawę z tego, że nie mam już chłopaka, co tam chłopaka?! Osoby, z którą byłam na tyle długo, że planowałam z nim wspólną przyszłość.....
-Kochałam go......- wydukałam, po czym nie byłam w stanie powiedzieć czegoś więcej gdyż łzy jak wodospad zaczęły spadać po mojej twarzy.




5 komentarzy:

  1. No widzę, że się rozkręca!!!

    DarkQueen

    OdpowiedzUsuń
  2. akcja sie rozkreca <3 @ThisIsMeSwag

    OdpowiedzUsuń
  3. No no no, widzę, że zaczyna się coś dziać! Awwhh ♥

    OdpowiedzUsuń