wtorek, 27 sierpnia 2013

33.- #pain

ADDICTED TO YOU


33
flower:) | via Tumblr






Resultados de la Búsqueda de imágenes de Google de http://memekatie.files.wordpress.com/2010/06/hospital-room.jpgUntitled
Obudziły mnie pierwsze promienie słońca opadające na moją twarz. Czułam się dość dziwnie, właściwie to niczego nie czułam, ani bólu ani samej siebie. Dziwne, straszne, niewytłumaczalne ale tak było. Ostatni dzień jak i noc pamiętałam jak przez mgłę, dość gestom mgłę. Usiłując powoli podnieść głowę rozejrzałam się po pomieszczeniu. Znajdowałam się w jasnym pokoju z podwójnym oknem, okno zdobiły kolorowe zasłny. Ściany także były blade, po prostu blade. Wszystko było takie białe, rozmyte, za mgłą. Skierowałam wzrok w prawy róg koło okna i tkwiłam kilka minut utkwiona w tym jednym punkcie i powoli widziałam coraz lepiej. Mrugnęłam kilka razy oczyma i wtedy ból powrócił. Czułam każdą obolałą kość, każdego guza, siniaka, krwiaka i co tam jeszcze istnieje. Powoli podniosłam cienką kołdrę i wtedy zobaczyłam moje nogi, a to widok, którego raczej nie chciałam zobaczyć. Były całe sine, nie wiem czy to siniaki czy coś innego. To wyglądało jakby bito mnie od urodzenia, a nawet już od poczęcia. Najgorszym uczuciem było to, że ich nie czułam. Po prostu nie czułam. Nie mogłam nimi poruszyć. Bolały mnie ręce, plecy, szyja.. ale nie nogi. Ich po prostu nie czułam. Wiele razy czułam się podle, źle ... czy po prostu odczuwałam ból ale wszystko to nie równało się z tym. Nie miałam właściwie żadnych bandaży, oprócz kilku małych opatrunków, więc zdałam sobie sprawę z tego jak wyglądam, a wyglądałam przerażająco. Coś jak gnijąca panna młoda? Tak, chyba właśnie tak wyglądałam. W miarę możliwości powoli przekręciłam głowę na drugi bok, bez pomocy reszty ciała nie było to łatwe. Tak piekielnie chciało mi się płakać ale nie mogłam, nie umiałam. Z drugiej strony łóżka stała kilku kolorowa metalowa szafka. Znajdowały się na niej jakieś pudełeczka oraz woda do picia. W rogu koło niej stał dość duży krwisto czerwony fotel. Zdawał się wygodny, nawet lepszy niż to denne łóżko ale nie mogłam do niego podejść, nie umiałam. Jedynym wyjściem było spytanie o to innej osoby, a ona właśnie spała. Na czerwonym fotelu siedział, a właściwie leżał Niall. Jego widok mnie uspokoił, nie mam pojęcia dlaczego, może dlatego, że to mój przyjaciel. Czuję się przy nim bezpiecznie i..i.. i kocham go. Kocham go jako brata. Może nie znamy się od dzieciństwa ale czuję, że wiem o nim wszystko, że wszystko sobie mówimy, a właściwie tak było do czasu... Mam wrażenie, że już nie jesteśmy ze sobą 'tak blisko' ale wszystko da się naprawić. Chociaż po części. Zawsze jest nadzieja. Do moich wyczulonych na wszystko uszu, dotarł cichutki dźwięk zwiastujący nowego gościa. Postarałam się szybko przymknąć powieki i obadać sytuacje. Do pokoju weszła kobieta, na oko była powyżej trzydziestki, jej blond włosy były związane w tak perfekcyjny kok, że śmiałam myśleć, że jest doczepiony. Powoli rozejrzała się po pomieszczeniu, po czym westchnęła, co wywołało moje wzdrygnięcie. Pielęgniarka podeszła do mojej szafki, wykonała jakieś dziwne czynności, właściwie to nie mam pojęcia jakie, bo starałam się wywołać wrażenie śpiącej. Popatrzyła na Horan'a i znów westchnęła, tym razem głośniej. Niall'er jak  na wezwanie otworzył oczy i zaczął się ociężale przeciągać, kochany widok.
no cry Niall :(♥
Gdy zauważył wysoką blondynkę, zaprzestał swoim niezbyt dystyngowanym zachowaniom i spuścił wzrok na ziemię, następnie jego oczy utkwiły na mnie. To uczucie było, takie nie do opisania. Był smutny, smutny z mojego powodu. Wystarczyło żebym otworzyła oczy, a na jego twarzy zagościłby uśmiech ale ja się bałam, bałam się tego co mogę usłyszeć, a oni milczeli.












Przepraszam za to, że to tak długo trwało, przepraszam za to, że rozdział jest tak krótki. Czuję się z tym okropnie ale obiecuję, że kolejny pojawi się bardzo, bardzo szybko, a chciałam dodać chociaż to.

niedziela, 11 sierpnia 2013

32.- #FOREVER

'ADDICTED TO YOU'


32




Rano obudziły mnie delikatne pocałunki składane na mojej szyi, a później wzdłuż pleców. Delikatnie otworzyłam, oczy tak żeby nie było widać, że się obudziłam i ujrzałam twarz mojego ukochanego. Uśmiechał się szeroko będąc pochylony nad moją twarzą, delikatnie zamknęłam oczy i czekałam na dalsze pocałunki. 'Wiem, że nie śpisz' - usłyszałam rozbawiony głos Hazzy. Uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam ukochanego w usta szepcąc 'dalej proszę'.


_

-Harry chodź coś zjeść, umieram z głodu.. . - powiedziałam, gdy zobaczyłam, że mój zegarek pokazuję już prawię godzinę 12, nie dało się też ukryć, że potwornie burczało mi w brzuchu.

Po śniadaniu, każde z nas miało chwilę czasu dla siebie, okazało się, że w torbie Harrego były ubrania na przebranie, a najlepsze, że były to też moje ubrania. Kylie. W zasadzie będę musiała jej podziękować. Na górnym pokładzie było bardzo gorąco, od razu miałam ochotę wskoczyć do wody, chociaż trochę się bałam bo wiedziałam, że jest tu bardzo, bardzo głęboko. Usiadłam więc na krawędzi jachtu i próbowałam dosięgnąć stopą wody, kiedy Harry wyszedł spod pokładu, krzyknął w moim kierunku, że to nie koniec niespodzianek. Czy ja nie mam za dużego szczęścia? Czy on nie jest czasem za dużym szczęściem dla mnie? Nie miałam pojęcia co to może być ale wiedziałam jedno, uwielbiam jego niespodzianki ♥.
Harry próbował uruchomić łódź, jednak tak samo jak wczoraj nie za bardzo mu to wychodziło, niczego nie zapamiętał. Po jakimś czasie ubawu, z jego starań, zaczął mnie już boleć brzuch. Więc postanowiła, że przerwę jego męki i mu pomogę. Kiedy podeszłam Hazzie opadła kopara, gdyż jednym guziczkiem uruchomiłam śruby. Nie musiał mi dziękować :)

_
_
_

Styles nie bardzo wiedział gdzie płynąć, a ja tym bardziej bo w końcu to niespodzianka. Mój ukochany nie za bardzo radził sobie z nawigacją, a co ja mogłam poradzić. Z resztą sama nie jestem zdolnym marynarzem, jednak jacht w odróżnieniu do niego umiałam uruchomić... Wiedziałam tylko, że na pewno nie płyniemy w kierunku portu. Więc dokąd w takim razie?
_
_
_

Płynęliśmy bardzo długo ale Harry zdawał się być z siebie zadowolony więc ufałam, że wie gdzie płynie. Upał był nie do wytrzymania, więc umilałam sobie czas siedząc w jacuzzi po, którym wciąż pływały pojedyncze płatki róż ♥. Z pewnością będę miała co wspominać.

Kiedy zaczęło się lekko ściemniać, do moich uszy doszedł dziwny dźwięk. Został on wydany przez Hazze i najprawdopodobniej miał to być okrzyk radości. Nie wnikam. W każdym razie dotarliśmy! Zanim zdążyłam się odwrócić Harry szybko zasłonił mi widok i zapytał czy może zawiązać mi oczy opaską, tak abym niczego nie widziała. Nie miałam wyjścia, więc się zgodziłam. Z resztą byłam tak cholernie podekscytowana, że zgodziłabym się na wszystko. Byle by wiedzieć co jest za plecami Styles'a. Harry dosłownie posadził mnie na kanapie i przez pięć minut błagał bym nie podglądała, bo musi iść po coś pod pokład. Posłuchałam, chociaż pokusa była straszna. Na szczęście Harry w ostatniej chwili wrócił.   Delikatnie objął mnie w tali i zeszliśmy z jachtu na coś co kołysało się jescze bardziej. Łódka? Okejj......... Ciekawe skąd? Harry wciąż obejmował mnie w pasie dlatego wiedziała, że to nie on wiosłuję, mam nadzieję, że nie wziął sobie do serca moich słów i nie ma zamiaru mnie porwać. Po jakiś trzech minutkach Harry pomógł mi wstać i tak abyśmy się nie wywalili wysiedliśmy z łódeczki. Miałam na sobie lekkie japonki więc czułam, że stąpamy po piasku, z resztą czułam go między palcami, a więc plaża? Harry jeszcze chwile mnie prowadził ale po kilku metrach się zatrzymaliśmy. Styles delikatnie chwycił za opaskę, która znajdowała się na mojej głowie i powoli mi ją zdjął. Na początku wszystko było nieco rozmazane, a chwile później zauważyłam uśmiechniętą twarz Harrego. Znów popatrzyłam przed siebie ii......i.iiiii własnym oczom nie wierzyłam. Znajdowaliśmy się po środku pięknej piaszczystej ścieżki, pod stopami mieliśmy również czerwone płatki róż. Po naszych bokach znajdowały się dziesiątki pochodni, które miały wskazać nam drogę. Zaniemówiła. Po raz kolejny. Czy to Harry tak na mnie działa? Te jego niespodzianki? Czułam jak kolana mi się uginają ale wybawca stał tuż koło mnie. 'Kttoo..kto..to..wszystko zrobił?' - wydukałam dławiąc się łzami i szczęściem jednocześnie. Naprawdę coś kiedyś na tych wakacjach musi pójść nie tak! To wszystko jest za piękne! 'Pomysł był mój' - usłyszałam odpowiedz. Po czym Harry znów mnie objął oraz delikatnie pocałował i ruszyliśmy przed siebie. Po przejściu kilkudziesięciu metrów pochodnie zatoczyły koło, a po środku tego magicznego koła stał dość oryginalny stolik z nakryciem dla dwóch osób.

Shine
Harry odsunął mi krzesło i kiedy usiadłam, on sam zajął miejsce naprzeciwko mnie. Po dosłownie minutce, nie wiem skąd pojawił się wysoki blondyn, który nalał nam po lampce wina oraz podał porcję sushi, moje ulubione ♥ Zdążyłam się już oczywiście dowiedzieć, że oboje z Harrym kochamy sushi. Usiłowałam przez łzy uśmiechnąć się do kelnera, po byłam wdzięczna wszystkim ludziom znajdującym się w mojej najbliższej okolicy. Jednak po drugiej próbie napotkałam się z zazdrosnym wzrokiem Hazzy i speszona postanowiłam zaprzestać moim próbą. Sushi było naprawdę pysznie, chciałabym osobiście podziękować temu kto je przygotował ale wiedziałam, że to raczej nie możliwe. Po skonsumowaniu posiłku i krótkiej pogawędce na stół 'wjechał' deser, który oczywiście też był przepyszny. Kiedy już oderwałam oczy od jedzenia oraz od przystojniaka na przeciwko mnie, miałam chwile by rozglądnąć się po wyspie. Była bajeczna, piasek prawie biały, morze błękitne, piękny widok z każdej strony, nie wiedziałam, że takie coś można znaleźć w Hiszpanii. Styles najwyraźniej zauważył, że rozglądam się w każdą możliwą stronę więc postanowił się odezwać 'Na dzisiaj to będzie nasze Bora-Bora ale kiedyś zabiorę Cię na to prawdziwe'. Było mi znów za siebie wstyd gdyż łzy znów zaczęły cieknąć po mojej twarzy, wolałam nie myśleć nad tym jak mogę w tej chwili wyglądać. Hazza zapamiętał to co powiedziałam mu pierwszego dnia tutaj ****Palnęłam, że moim największym marzeniem jest wyjazd ja wyspę bora-bora, a na twarzy Hazzy pojawił się głupi uśmieszek.****

'NASZE'. Jak na wezwanie wstałam od stolika, po czym podeszłam, a wręcz podbiegłam do Harrego i a namiętnością wpiłam się w jego piękne usta. Chyba pierwszy raz w pełni świadomie powiedziałam mu 'Kocham Cię', na co on odpowiedział 'Nawet sobie nie wyobrażasz jak mocno ja kocham Ciebie'. Po tych słowach Harry wyciągnął z kieszeni nie duże brązowe pudełeczko z nazwą jakiejś firmy, przepuszczam, że to firma zajmująca się biżuterią. Serce ponownie mi stanęło, nie wiem ile jeszcze zdołam przeżyć tych jego niespodzianek. W pięknym pudełeczku znajdowała się bransoletka. Na czarnym sznureczku, znajdował się srebrny znaczek nieskończoności, z wygrawerowanym 'R&H'. Kocham Cię Harry.




_
_
_

Później kilka godzin wylegiwaliśmy się na plaży, co chwile chłodząc się w cieplutkiej wodzie. Jak na życzenie, pan od łódeczki oraz kelner zniknęli. Styles co chwile śpiewał przepiękne piosenki tylko dla mnie. Zrobiliśmy sobie nawet z Harrym, sesje na brzegu morza. Oczywiście jedno ze zdjęć wylądowało na jego tapecie.



UntitledUntitled

Tumblr

_
_
_

Po godzinie 21 postanowiliśmy wrócić na jacht, jednak nie miałam pojęcia czy wrócimy do hotelu czy znów zostaniemy na jachcie. Pożegnałam się z przepięknym widokiem 'naszej' wyspy i wsiadłam do łódki, którą tym razem wiosłował Harry. Jak łatwo się domyślić nie za bardzo mu to wychodziło. Po powrocie na jacht, Harry tym razem dość szybko odpalił łajbę, a ja udałam się pod pokład odpocząć i uporządkować sobie każdą myśl, a było ich stanowczo za dużo.
_
_
_

Z błogiego snu wyrwały mnie niemiłosiernie głośne huki piorunów, wiatr oraz odgłos olbrzymich kropel deszczu uderzających o statek. Dobrze znałam te odgłosy w końcu w Londynie bardzo często padało. Nie bałam się burzy, wręcz ją uwielbiałam ale nie miałam pojęcia co może oznaczać burza na pełnym morzu. Szybko wybiegłam na górny pokład i nic nie było już takie kolorowe jak za dnia. Wszystko było mokre, woda spływała mi po gołych stopach, a Harry usiłował doprowadzić statek do najbliższego portu. Szybko pochowała wszystkie cenne przedmioty, pod pokład. Fale szalały, co chwilę uderzały o jacht, Harry był calutki mokry, na początku się śmialiśmy ale po godzinie nieustannego sztormu nie było już tak wesoło. Chciało mi się płakać, a na domiar złego wiatr popchnął mnie na rurę od daszku i tak uderzyłam się w rękę, że zapięcie od mojej nowej, a już ulubionej bransoletki pękło. Cholera sznureczek się rozerwał, a resztą czarnej lineczki z blaszką popchnięta przez wiatr poleciała, w dal. Już myślałam, że jak szybko ją dostałam, to tak szybko ją stracę. Jak ja miałabym to powiedzieć Hazzie? Miałam dosyć burzy raz na zawsze! Kiedy już zanosiłam się na płacz, tym razem nieszczęścia dojrzałam szczotek mojego nowego cuda na krawędzi burtu. Powoli podchodziłam do burty, a na mojej twarzy zaczął pojawiać się uśmiech zadowolenia i zwycięstwa. Nagle stąd ni zowąd zakręciło mi się w głowie, a kolejna olbrzymia fala popchnęła jacht. Nie miałam niczego czego mogłabym się chwycić, jacht kołysał się coraz mocniej, a ja czułam, że lecę. Zdążyłam jeszcze tylko usłyszeć ten zachrypnięty głos, który kocham. Jednak nie był wesoły, był przerażony ale przecież szczęście nie trwa wiecznie, nie moje.




Sea  | via Tumblr









Hej Wam :) Przepraszam, że tak długo trwało dodanie tego rozdziału ale mam nadzieję, że się spodoba i końcówka zachęci Was do dalszego czytania. BARDZO PROSZĘ ABY KAŻDY Z WAS DODAŁ CHOCIAŻ JAKIŚ KRÓTKI KOMENTARZ xx

piątek, 2 sierpnia 2013

31.- #Rose



ADDICTED TO YOU 

31


Byliśmy z Harrym ewidentnie w porcie, pełno luksusowych statków, łodzi. Nie powiem piękny widok ale czułam się zawiedziona. 'Tak to port kochanie ale to nie koniec naszej podróży' - odparł i chwycił jakąś torbę po czym wziął mnie za rękę. 'Aaa' - odarłam będąc pod wrażeniem tych wszystkich pięknych jachtów. 'Myślałaś, że to koniec niespodzianek?' - zapytał z tym swoim zadziornym uśmiechem. 'Nie skądże'- odpowiedziałam -'tylko mnie nie uprowadź' - powiedziałam zerkając na na skórzaną torbę w ręce Hazzy, a on tylko się uśmiechnął. Pewnie spodobał mu się ten pomysł. Cielaczyłam się za Harrym, który niczym rasowa modelka dumnie kroczył po pomoście, w kierunku jakiejś małej budki. Zagadał coś do pana, który w niej siedział i pociągnął mnie dalej.  'Dobra to, którym my płyniemy? Bo zgaduję, że po to tu jesteśmy' - odezwałam się w końcu. 'Dobrze zgadujesz, tym największym' - odparł wskazując na największy możliwy statek jaki był w porcie. Chyba większe widziałam tylko w filmach. Stanęłam jak wryta, nawet jakiś gostek na mnie wpadł bo zatarasowałam ruch. Cała ja. Niezdara.
aadaviola

Harry chyba był rozbawiony całą sytuacją. Jednak w końcu się nade mną zlitował i dodał 'Żartowałem, nie zniósł bym tego, że nie jesteśmy sami'. Taka odpowiedz chyba jeszcze bardziej mnie zszokowała, sama nie wiem. Od razu poczułam przyjemne 'motylki' w brzuchu. Styles znów chwycił mnie za rękę, co tylko wzmocniło uczucie 'motylków' i pociągnął dalej, szliśmy przed siebie. Zatrzymał się dokładnie na końcu pomostu, przed nami był zacumowany 'mały' jacht, pisząc 'mały'mam na myśli dość mały w porównaniu do innych wodnych pojazdów tutaj. W dodatku na jachcie widniała nazwa 'Rose'. 'To niespodzianek ciąg dalszy' - powiedział Harry. To będzie ich więcej? Czy to się naprawdę dzieję? Czy ja naprawdę popłynę gdzieś z Harrym Styles'em? Tak, to się dzieje Rose. 'Kotku' - usłyszałam - 'Coś się stało?' - zapytał. 'Nie czemu?' - zapytałam. 'Jesteś jakaś nieobecna' - powiedział. 'To ze szczęścia' - odparłam po czym obdarowałam Hazze buziakiem prosto w usta i wskoczyłam na pokład. Gdy tylko dostałam się na jacht zaniemówiłam. Był przepiękny, na górnym pokładzie znajdował się mostek kapitański oraz odkryta przestrzeń, która służy do podziwiania widoku, za mostkiem znajdowały się kanapy w paski, tak marynarko. Jednak moją największą uwagę przykuł stół, który był już nakryty, były na nim dwa nakrycia, kilka świec oraz jakieś z pewnością wykwitnę danie jednak nie mogłam dostrzec co to. Jednak było coś jeszcze. Mianowicie jacuzzi. Można by pomyśleć jacuzzi jak jacuzzi, ciepła woda, bąbelki, relaks... Jednak to miało coś jeszcze. W tym o to malutkim zbiorniku wodnym, znajdowały się dziesiątki płatków róż, natomiast naokoło niego ułożone były świece. Na samym brzegu plastikowego zbiornika stała taca z szampanem oraz truskawkami z czekoladą. Teraz to już na pewno sen. To musi być fikcja, takie coś się nie dzieje, nie w moim życiu. Ja nie mam takiego szczęścia, nikt nie robi czegoś takiego dla mnie! A jednak Harry zrobił to dla mnie. Tylko dla mnie. W związku z Markiem to ja się starałam, tylko ja. To ja organizowałam romantyczne kolacje przy świecach, ja planowałam nocne maratony filmowe, ja ciągle szukałam jakiś wyjątkowych miejsc na spotkanie, a teraz ktoś zrobił to dla mnie! TYLKO DLA MNIE. Te słowa odbiły się jeszcze kilka razy w mojej głowie po czym mój książę ściągnął mnie do rzeczywistości. 
Территория Девушек! - Женские секреты. | VKFacebook

Honey Girl. | via TumblrI love yachts!
Tumblr
Hareeeeeeeeeeeeeeeh ♥ | via Tumblr'Wszystko ok, skarbie? Nie podoba Ci się? - spytał wyraźnie zmieszany i przestraszony, pewnie nie wiedział co sądzić mojej minie. 'Tak, jak najbardziej. Tylko..' - głos mi się załamał. - 'Tylko, nikt nigdy jeszcze czegoś takiego dla mnie nie zrobił' - byłam ledwo słyszalna, a łzy ciekły mi po policzkach. Łzy szczęścia? Harry wyciągnął zza siebie wiązankę róż i delikatnie przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w jego ciepły tors i próbowałam przemówić sobie do rozumu i nie psuć tej jakże romantycznej chwili. Po jakiś trzech minutkach bycia wtuloną w Harrego poczułam, że łzy przestały lecieć mi z oczu. Wiedziałam, że to będzie bez wątpienia piękny wieczór więc wzięłam się w garść. Dla Harrego. W tej chwili kochałam go bardziej niż kiedykolwiek. Zorganizował to wszystko dla nas, jeszcze umiał mnie pocieszyć.. Ideał. Mój ideał. Harry delikatnie chwycił mnie za rękę po czym poprowadził na kanapę i sam podszedł do sterów. 'To ty umiesz tym kierować?- wykrztusiłam jeszcze przez łzy. 'Zaraz się przekonamy' - odpowiedział ze swoim miłym ale nieco szyderczym uśmieszkiem. Harry nacisnął na jakiś guzik i łódź gwałtownie poruszyła się do przodu. Myślałam, że dostanę zawału.. 'Nie mów, że się boisz!' - krzyknął Harry. 'Jaaa?! NIGDY' - odkrzyknęłam i po chwili już się śmialiśmy.
Untitled | via Tumblr
Untitled
Styles starał się wypłynąć nieco poza port, a nie najlepiej mu to wychodziło, swoją drogę nie wiem, kto tak nieodpowiedzialnemu człowiekowi dał do dyspozycji łódź! I to jeszcze tak drogą. Chyba, że była jego..o tym nie pomyślałam... Kiedy wspólnymi siłami udało nam się wyprowadzić jacht z portu, byliśmy świadkami niesamowitego zachodu słońca. Chyba był najpiękniejszy z wszystkich moich zachodów. Nie wiem czy naprawdę był taki piękny czy była to zasługa osoby koło mnie.
Po zachodzie słońca Harry zaprosił mnie do stołu, jak na gentlemena przystało podał mi kieliszek z szampanem i rozpoczęliśmy ucztę. Wydaje mi się, że nasze spotkanie można uznać za randkę, jednak nie była to jakaś zwykła, typowa randka. Czułam, że to spotkanie to przełom w naszej znajomości. Godzinę jak nie więcej spędziliśmy na rozmowie, ciągle byliśmy w siebie wpatrzeni, wtedy zdałam sobie sprawę, że nie wracamy na noc do hotelu. Mogłabym tak z nim rozmawiać do końca świata i jeszcze dłużej, ja i on wpatrzeni w swoje oczy. Chciałabym patrzeć na niego wiecznie, nie wracać do Londynu gdzie wszystko się zmieni, chcę zostać tu w romantycznej i jedynej w swoim rodzaju Hiszpanii. Zostać tu z Harry'm. Jednak wiem, że tak się nie da. Trzeba rozkoszować się chwilą. Styles ni stąd ni zowąd wyciągnął z za siebie kolejną róże po czym podarował mi ją szepcząc 'Rose, zatańcz ze mną'. Znowu? To nie prowadzi do niczego dobrego. Pomyślałam. 'Tak' - odpowiedziałam podekscytowana. Harry chwycił mnie za rękę i przeszliśmy na dziób jachtu, po czym moja zielonooka miłość pogłośniła muzykę pilotem. W jego ramionach czułam się jak w bajce i miałam przeczucia, że to rodzaj bajki z happy-end'em. 
-Harry? Ale to już koniec niespodzianek? - zapytałam w pewnym momencie.
-Chyba nie. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy i dało się wyczuć nacisk na 'CHYBA'.

 I'm feeling a little... dizzy. | via Tumblr   Untitled


Po kilku niezwykle romantycznych chwilach przyszedł czas na wygłupy... Mianowicie Harry usiłował nauczyć mnie choćby najkrótszego układu, biedak bardzo się starał ale z moimi zdolnościami? Nie udało mu się.   

(43) icons barbara palvin | TumblrHAHAHAHA


Później Harry zaprosił mnie do jacuzzi gdzie raczyliśmy się szampanem oraz truskawkami z czekoladą, po jakiś 15 minutach wyszeptał mi do ucha 'Jeszcze nie wiesz co jest podpokładem'. 


Your Princess Emma luxury yacht awaits! An African Princess just for your friends. If you want a cruise The Last Word Princess Emma is the superb option.
_

_

_

Hej Wam :) Bardzo proszę o komentowanie i miłych wakacji. ♥