'ADDICTED TO YOU'
26
Tutejsza okolica jest naprawdę przepiękna ! Spacerowaliśmy wąskimi uliczkami pobliskiego miasteczka podziwiając jego uroki, a naprawdę było co podziwiać. Chodzi mi o budynki, a nie o chłopaków... Wszystko tu jest magiczne, architektura doskonale ze sobą współgrała. W każdej uliczce jest pełno kwiatów, małych drzewek i kolorowych straganów. W tych malutkich straganach można kupić dosłownie wszystko ! Zaczynając od lokalnych wyrobów czy pamiątek kończąc na podróbkach akcesoriów od czołowych projektantów. Magiczne miejsce ! Chciałabym tu kiedyś wrócić.




Wracając do akcesoriów od topowych projektantów, a właściwie ich nieudolnych podróbek. Moja koleżanka Lena zaliczyła bardzoo..bardzzooo fajną wpadkę ! Już tłumaczę. Otóż Niall...... no dobra Horan i ja ;) zgłodnieliśmy. Dlatego podeszliśmy do straganu z jakimiś lokalnymi słodkościami, nie powiem były przepyszne <3. Ale ja nie o tym. Otóż koło straganiku z jedzonkiem, stał stragan z podróbkami torebek, a jak wiadomo tacy ludzie są bardzo nachalni ale i mili i starają się zdobyć jak najwięcej klientów. Więc taki jeden miły pan, którego bardzo polubiłam zaciągnął nas do takiego straganiku. Większość z nas nie miała nic przeciwko i tak byliśmy zajęci jedzeniem więc mógł sobie ględzić. Więc pan ze sklepiku bardzo upodobał sobie moją ulubioną blondyne, której starał się sprzedać chyba każdą torebkę. Oczywiście Lena broniła się, że kupuję tylko originalne. I wtedy pan chciał jej udowodnić, że to wierna kopia i różni się jednym znaczkiem. Więc wyrwał Lenie torebkę z rąk, była kompletnie zaskoczona. Miły pan znalazł znaczek na swojej torebce i UWAGA..... znalazł taki sam znaczek na torebce Blondi... Przypadek ? Nie. Podróbka. Nasza Lena kupuję podrobione torebki ! hahahahah. Nie widzę w tym niczego złego ale myślałam, że kto jak kto ale ona ceni się bardziej. Widocznie szkoda jej kasy. Wszystkich zatkało na widok jej podróbki. Mnie to już zupełnie. Pan zaczął coś mamrotać bo widać było , że Lena się wściekła i zrobiła cała czerwona. Tak, nawet na jej zjaranej skórze widać buraka. Mój kochany pan by załagodzić sytuacje zaproponował jej zostanie twarzą jego firmy.... Nie pomogło...
Tak czy siak, bardzo ale to bardzo polubiłam tego pana więc kupiłam sobie portfel. Tak z miłości do Leny. Czujecie ten sarkazm ? Póki co koniec o tej kreaturze !
Teraz opowiem o kimś wspaniałym <3. Mianowicie : Niall Horan. Pomijając fakt, że co pięć kroków był głodny, gdyby nie on chyba byśmy zginęli. Nawet w dosłownym tego słowa znaczeniu. Otóż może wiecie, a może nie ale Nialler wspaniale posługuję się językiem hiszpańskim ! Reszta z nas zna tyko podstawy, więc naprawdę się nam przydał. Zawsze się przydaję. Następna kwestia fanki i nie tylko fanki.... No trochę ich było. Trochę dużo... ale od czego są ochroniarze ? Jednak chłopcy byli na tyle mili, że rozdali dość dużo autografów i porobili sobie pełno fotek. Wcale się nie chwalę, że rozdałam z pięć autografów.... Ciągle słyszałam pytania typu: 'kogo jesteś dziewczyną?', 'czy Niall to twój chłopak?', 'Jak ci się układa z Lou', 'Co cię łączy z Harry'm ?'. Tylko się uśmiechałam. Lena i Kylie też nie uniknęły tego typu pytań ale mam wrażenie, że to mnie otaczała największa kupka. Kiedy zaczęło się ściemniać, a dobre humory nas nie opuszczały, wybraliśmy się do klubu.
-Na pewno wchodzimy ? - zapytała Kylie.
-No jasne. - odpowiedzieli, chyba wszyscy.
- Tylko, oby nas wpuścili. - wybełkotałam.
-Myślisz, że ze mną cię nie wpuszczą? - zapytał, a może i stwierdził Harry z zadziornym uśmiechem, który ciągle mu dzisiaj towarzyszy.
Oczywiście nas wpuścili, był to zamknięty klub, wiec ataku fanek nie można było się tam spodziewać, dlatego też ochroniarze chłopaków pojechali do hotelu. Wiecie to już nie te lata.
W kolejce przed nami stały dziewczyny w wieku około 16 lat, których ogromny ochroniarz z klubu nie chciał wpuścić. Wiem, że panują tu przepisy ale zrobiło mi się ich szkoda, szczególnie kiedy przypomniałam sobie co ja robiłam w ich wieku... Kawałek dalej stały natomiast bardzo skąpo ubrane dziewczyny, mniej-więcej w moim wieku. I wiecie co ? Mark do nich podszedł. Nie wnikamm.. a może chciała załatwić pracę siostrze, żeby mogła kupić sobie torebkę ? Wiem, jestem niemiła.
Weszliśmy do środka, ciągle miałam mroczki przed oczami za sprawą miliardów migających światełek. Głośna muzyka rozrywała mi bębenki usze, tak, że nawet nie mogłam się skupić na tym, gdzie iść.
- Rose, wszystko w porządku ?! - krzyknął mi do ucha Harry. Po czym czulę mnie objął, tak, że poczułam jego oddech na szyi. Dziwne uczucie.
- Tak. - odkrzyknęłam, patrząc się w podłogę.
Takie niepozorne małe miasteczko, a taki wielki i głośny klub ... Jednak sam klub wywarł na mnie ogromne wrażenie. Wszystko miało neonowe kolory, ale nie sprawiało wrażenia kiczowatego - tak jak to robi Lena. Po jakiś dziesięciu minutach DJ trochę ściszył wytwory swojej wyobraźni, chyba, że po prostu się przyzwyczaiłam. Tupałam nogą w rytm muzyki stojąc przy barze i zamawiając drinka. Ostatnio byłam w klubie wtedy gdy.. a nie ważne. Kylie ciągle na mnie zerkała.
- Wszystko w porządku ? - Kylie zaciągnęła mnie w ciemny kąt koło baru.
- Tak, w jaki najlepszym. Tylko.. - nie dokończyłam, miałam mieszane uczucia co do tamtego wieczoru.
- Tylko co, coś cię gryzie ? - ciągnęła dalej.
- Tylko coś mi się przypomniało. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, po czym wróciłam do kolejki, żeby uniknąć zbędnych pytań. Zamówiłam drinka 'Spain love' z nadziei, że jakaś mi się przytrafi, z resztą to na pewno nie mój ostatni drink dzisiaj. Harry zamówił tego samego. Po zamówieniu drinków, wszyscy udaliśmy się do naszej loży. Nie słyszałam o czym rozmawiają moi towarzysze, więc skupiłam się na sączeniu mojego napoju. Z tego stanu wyrwał mnie wzrok Hazzy. Wszystko wróciło. Takich rzeczy się nie zapomina. O nie. Stanowczo nie. Tego wzroku się nie zapomina.
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
-Na pewno wchodzimy ? - zapytała Kylie.
-No jasne. - odpowiedzieli, chyba wszyscy.
- Tylko, oby nas wpuścili. - wybełkotałam.
-Myślisz, że ze mną cię nie wpuszczą? - zapytał, a może i stwierdził Harry z zadziornym uśmiechem, który ciągle mu dzisiaj towarzyszy.
Oczywiście nas wpuścili, był to zamknięty klub, wiec ataku fanek nie można było się tam spodziewać, dlatego też ochroniarze chłopaków pojechali do hotelu. Wiecie to już nie te lata.
W kolejce przed nami stały dziewczyny w wieku około 16 lat, których ogromny ochroniarz z klubu nie chciał wpuścić. Wiem, że panują tu przepisy ale zrobiło mi się ich szkoda, szczególnie kiedy przypomniałam sobie co ja robiłam w ich wieku... Kawałek dalej stały natomiast bardzo skąpo ubrane dziewczyny, mniej-więcej w moim wieku. I wiecie co ? Mark do nich podszedł. Nie wnikamm.. a może chciała załatwić pracę siostrze, żeby mogła kupić sobie torebkę ? Wiem, jestem niemiła.
Weszliśmy do środka, ciągle miałam mroczki przed oczami za sprawą miliardów migających światełek. Głośna muzyka rozrywała mi bębenki usze, tak, że nawet nie mogłam się skupić na tym, gdzie iść.
- Rose, wszystko w porządku ?! - krzyknął mi do ucha Harry. Po czym czulę mnie objął, tak, że poczułam jego oddech na szyi. Dziwne uczucie.
- Tak. - odkrzyknęłam, patrząc się w podłogę.
Takie niepozorne małe miasteczko, a taki wielki i głośny klub ... Jednak sam klub wywarł na mnie ogromne wrażenie. Wszystko miało neonowe kolory, ale nie sprawiało wrażenia kiczowatego - tak jak to robi Lena. Po jakiś dziesięciu minutach DJ trochę ściszył wytwory swojej wyobraźni, chyba, że po prostu się przyzwyczaiłam. Tupałam nogą w rytm muzyki stojąc przy barze i zamawiając drinka. Ostatnio byłam w klubie wtedy gdy.. a nie ważne. Kylie ciągle na mnie zerkała.
- Wszystko w porządku ? - Kylie zaciągnęła mnie w ciemny kąt koło baru.

- Tylko co, coś cię gryzie ? - ciągnęła dalej.
- Tylko coś mi się przypomniało. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, po czym wróciłam do kolejki, żeby uniknąć zbędnych pytań. Zamówiłam drinka 'Spain love' z nadziei, że jakaś mi się przytrafi, z resztą to na pewno nie mój ostatni drink dzisiaj. Harry zamówił tego samego. Po zamówieniu drinków, wszyscy udaliśmy się do naszej loży. Nie słyszałam o czym rozmawiają moi towarzysze, więc skupiłam się na sączeniu mojego napoju. Z tego stanu wyrwał mnie wzrok Hazzy. Wszystko wróciło. Takich rzeczy się nie zapomina. O nie. Stanowczo nie. Tego wzroku się nie zapomina.
Inny kraj, inny klub, inny drink ale ta sama osoba na przeciwko.
- Zatańczymy ? - głos loczka, przerwał niezręczną 'ciszę'.
- Chcesz zatańczyć ? - powtórzył.
- Czemu nie. - odpowiedziałam nie odrywając wzroku od jego oczu.
Czemu by nie.
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
Chcesz zatańczyć ?
To zdanie odbiło się w mojej głowie jakieś miliard razy. Czemu by nie.
Roześmiałam się, po czym pociągnęłam Styles'a na parkiet. Obejmował mnie cały czas, a ja jego. Tak jakbyśmy nawzajem się bali, że to drugie zaraz gdzieś zniknie. Tuliłam się do jego koszulki z napisem 'Ramones' podczas gdy on ciągle mnie obejmował. Czułam się jak naćpana. Jakiś trans. Na pewno wypiłam dopiero jednego drinka ?

Może trochę nic się nie dzieje ale nalegaliście na nowy, a ja dopiero wróciłam więc póki co macie ten rozdział :)
Komentujcie proszę.